Kazimierz Kimso był gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław
Najpierw trwające cały dzień narady i ustalenia, później błyskawiczne posiedzenie Senatu i jeszcze szybsze Sejmu - tak wczoraj wyglądał dzień w parlamencie. Opozycja umożliwiła co prawda rozpoczęcie posiedzenia, ale kryzys polityczny trwa - dziś o 10.00 obrady zostaną wznowione.
Także o tym dziś w Rozmowie Dnia Radia Wrocław. Gościem był Kazimierz Kimso, szef dolnośląskiej Solidarności, którego pytaliśmy również dlaczego związek nie zamierza wziąć udziału w prorządowej manifestacji?
Posłuchaj rozmowy:
Czuł się pan zażenowany tym co działo się wczoraj w Sejmie i w Senacie?
W pewnym sensie tak, bo przecież to są nasi reprezentanci. Ja od przedstawicieli zawsze wymagam więcej. Zawsze staram się też wymagać więcej od siebie. Od innych to trudniej wymagać. Tutaj oczekiwałoby się większej troski o nasz kraj.
Śledzimy cały czas na telewizorach to co się dzieje teraz, bo o 10 ma być wznowione posiedzenie. Mówiąc w skrócie: wczoraj najpierw trwające cały dzień narady i spotkania, później błyskawiczne posiedzenie Senatu, gdzie zatwierdzony budżet, który zdaniem opozycji został przyjęty niezgodnie z prawem.
To, że na sali sejmowej, tzn. tej głównej sali, nie został przyjęty, to ja myślę że posiedzenia sejmu mogą się odbywać także w sali kolumnowej. Jest kwestia taka, czy było rzeczywiście kworum, czy procedury zostały zachowane. Tutaj mogą to stwierdzić pewnie prawnicy i uczestnicy, którzy tam byli. Podpisali listę obecności. To wszystko było dokumentowane, były kamery.
Tak, tyle że na ten moment mamy sytuację, że ile osób tyle opinii. Czy było kworum, czy nie było, czy zgodnie z prawem, czy niezgodnie z prawem i czy opozycja mogła wejść na salę, czy nie mogła.
Można różne rzeczy opowiadać. Nie sądzę i nie słyszałem, żeby ktoś nie mógł wejść na salę. Ja słyszałem, że zostało to ogłoszone jako zebranie klubu. Jako że zebranie klubu, to ktoś z innej partii tam nie wchodził.
Ja myślę, że przy tak ważnym głosowaniu to te podstawowe kwestie zostały zachowany. Żeby była wymagana liczba osób. Jak również to, żeby właśnie takie zarzuty nie mogły paść. Tzn. paść mogły, ale żeby nie było sytuacji, żeby można było udokumentować, że ktoś tam nie mógł wejść, bo nie został wpuszczony na posiedzenie Sejmu.
Niestety wczoraj ciąg dalszy zamieszania także w Sejmie, bo ostatecznie o 19 rozpoczęło się posiedzenie Sejmu, zakończyło się 19.02, tyle że opozycja mówi, że nie wiemy które to było posiedzenie. Karta posła Szczerby nie działa dalej, a marszałek Kuchciński nie powiedział, które to było posiedzenie. Czy 33.,które zdaniem opozycji było przerwane 16. grudnia, czy 34. zupełnie nowe. I mamy kolejny chaos.
To jest taki spektakl. Dla mnie to jest żenujące i deprymujące. Więcej wymagam od naszych reprezentantów. To jest takie szukanie haków i wykorzystywanie ich z każdej strony. Nie mówię, że ze strony opozycji. Uważam, że potrzeba więcej szacunku dla nas, dla społeczeństwa, więcej rozsądku i empatii. Myślę, że można to rozwiązać. Natomiast krytykować i przedstawiać swoje odmienne zdanie powinno się w sposób parlamentarny. Parlamentarny to dla mnie pozytywne, dobra dyskusja, merytoryczna. W naszej rzeczywistości jest odwrotnie.
O 10 rozpocznie się wznowienie obrad Sejmu. Czego pan się spodziewa?
Myślę, że spektakl będzie kontynuowany. Ma on na celu granie na naszych uczuciach. Ma nas zirytować i wyprowadzić z równowagi. Nie powinno się igrać w sprawach tak ważnych jak dobro kraju.
Dlaczego PiS nie ustąpił? Przecież mając tak wielką przewagę w parlamencie, to reasumpcja głosowania budżetu, to byłaby czysta formalność.
Być może sądzi, że wszystkie te procedury zostały zachowane i nie ma podstaw i powodów, by ustępować. W takiej sytuacji można by zakwestionować każde głosowanie.
Z reguły w każdym głosowaniu media mają możliwość rejestrowania wydarzeń i wtedy nie byłoby wątpliwości co do kworum.
Media powinny być uczestnikiem. To jest pozytyw i negatyw. Pozytyw jest taki, ze jest to udokumentowane i jeżeli to robią różne media, to nie robią tego tendencyjnie, tylko pokazują najlepsze smaczki. Natomiast no gdyby to było tylko nagrywane, to nie można tym manipulować. Tutaj nie ma wątpliwości, że udział mediów jest istotnym elementem.
Z drugiej strony jest ten negatyw, który budzi pokusę, żeby robić przedstawienie.
Ale to trzeba walczyć o złoty środek a nie odbijać się od lewa do prawa.
To nie ulega wątpliwości.
Wczoraj doszło do spotkania Mateusza Morawieckiego z Jarosławem Kaczyńskim. Morawiecki podobno miał duże wątpliwości i obawiał się konsekwencji co będzie gdy budżet zostanie przyjęty przy tych wszelkich wątpliwościach. Np. chodzi o unijne dotacje. Wiemy o tym, że Unia Europejska będzie miała spore problemy z dopięciem budżetu po Brexicie. Będzie szukała pretekstu, żeby te dotacje zatrzymać. Podobno takie spotkanie miało wczoraj miejsce. No i są wątpliwości co może być. Co z unijnymi dotacjami, albo obligacje Skarbu Państwa, jaką będą miały stawkę? To ma znaczenie.
Jeżeli dajemy preteksty UE, a jak wiemy że układ który jest, to jest nie bardzo przychylny obecnej władzy, to możemy mieć taką obawę, że może taka sytuacja mieć miejsce. Być może będą chcieli skorzystać z okazji, żeby obciąć środki. To nie tylko dlatego, że pieniędzy jest mniej. Być może będą chcieli skorzystać z tego pretekstu.
Być może warto było dopiąć wszelkie formalności?
Ja jestem zwolennikiem dialogu. Solidarność jest oparta na dialogu, czasami jest on szorstki, męski, ale to wtedy kiedy druga strona nie chce rozmawiać. Te wszystkie sprawy powinny być załatwiane przy stole. Jeżeli mamy tyle różnych środowisk, to przyświecać powinno tym rozmowom dobro kraju.
Solidarność nie weźmie udziału w styczniowym marszu poparcia dla rządu, co wcześniej zapowiadał przewodniczący związku Piotr Duda. Dlaczego?
Piotr Duda nie zapowiadał, że weźmiemy udział w marszu poparcia dla rządu.
Ale Piotr Duda mówił tak: Przygotujemy się do wyjścia na ulice i policzenia się. Jeśli druga strona chce się policzyć, to się policzymy. My ich czapkami przykryjemy.
Tak jest. Ale to nie jest sformułowanie, że weźmiemy udział w marszu poparcia dla rządu, tylko przeciwko szerzącej się anarchii. Była bardzo ożywiona dyskusja na posiedzeniu komisji krajowej i doszliśmy do wniosku, że nie trzeba dawać pretekstu w tym sporze, który jest. Nie trzeba dawać pretekstu do jego zaostrzania.
Pan był przeciw?
Ja byłem przeciw właśnie z tego względu. Doszliśmy do wniosku, że nasi przedstawiciele nie powinni dawać pretekstu. To powinno się odbywać w sposób parlamentarny. Może na zasadzie mediacji. Możemy być mediatorami w tej sprawie. Patrząc na interes naszego kraju, by rozwiązać ten konflikt, czy ten kryzys.
Ja mówiłem o marszu poparcia dla rządu, bo wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński z PiS mówił, że termin tego zgromadzenia będzie konsultowany m.in. z Solidarnością. Solidarność jest za blisko rządu?
Myśmy na to zwracali uwagę, że jest to interpretowane w nie taki sposób, w jaki byśmy chcieli. Nie przeciwko bałaganowi i szerzącej się anarchii. To byśmy tylko dodali argumentacji - paliwa do tych zachowań. Wiadomo, że zaraz to by tworzyło kontrreakcje
Marsz nie, a odwiedziny posłów? Piotr Duda mówił, że jeżeli pan Kijowski będzie chodził po biurach poselskich, to my też wiemy gdzie są biura PO i .Nowoczesnej, i tam też możemy zawitać.
Ja bym chciał zwrócić uwagę w jakich to było okolicznościach. To było w okolicach 13 grudnia, gdzie na pomniku poległych stoczniowców w Gdańsku pojawiły się niewybredne napisy. Także na siedzibach Solidarności też takie pełne epitetów napisy. To spowodowało zrozumiałą, choć nazbyt ekspresyjną reakcję. 13 grudnia to data dla nas bolesna, natomiast rozgrywa się to w różny sposób, nie w taki jak to powinno być, patrząc na to co się wydarzyło.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.