Starostwo ucieka przed szpitalnymi długami zastawiając... szkołę
Szpital od dwudziestu lat boryka się z problemami finansowymi. W tej chwili dług placówki przekracza osiemnaście milionów, ale trzy miliony trzeba wierzycielom zapłacić natychmiast. Starostwo takiej kwoty nie ma, dlatego placówkę wynajmuje prywatnej firmie, i sięga po kredyt...
Banki doskonale znają kiepską kondycję powiatu dlatego zabezpieczeniem pożyczki są budynki szpitalne i uwaga - budynek szkoły powiatowej. Pracownicy tej ostatniej obawiają się, że za dwa lata, gdy powiat okaże się niewypłacalny stracą swoją siedzibę. Groźba o tyle realna, że w powiecie mówią wprost:
"Nie wiemy skąd weźmiemy pieniądze na spłatę długu"
Jacek Grabowski, rzecznik powiatu podkreśla, że najważniejsza jest teraz ucieczka przed bankructwem: - 15 milionów złotych pozwoli na zabezpieczenie tych wierzytelności, które są już natychmiast wymagane. Przez dwa lata jesteśmy w stanie spłacać odsetki, natomiast mamy akurat dwa lata, żeby się zastanowić, jak za te dwa lata podejść do tego kredytu. Będziemy poszukiwać możliwości.
Mieszkańcy Złotoryi obawiają się, że taka polityka finansowa powiatu może doprowadzić do bankructwa nie tylko szpital, ale i szkołę. Twierdzą też, że władze powiatu grają na zwłokę, bo chcą utrzymać swoje stanowiska do wyborów.
- Cechują się właśnie krótkoterminowym działaniem: dzisiaj, na już, na teraz. Zastawić szkołę, żeby wziąć kredyt i na dzień dzisiejszy uratować szpital. Szpital na takich wariackich papierach pociągnie za sobą i szkołę, i chyba starostwo też - mówi jedna z mieszkanek, Sława Kolano.
Pracownicy szkoły - w obawie przed reakcją powiatu - nie chcą oficjalnie komentować sytuacji. Z kolei przedstawiciele starostwa podkreślają, że dziś zastawienie budynku szkoły jest jedynym możliwym wyjściem z finansowego impasu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.