Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie - recenzja
Polski tytuł jest długi i przy okazji zawiera co najmniej pół spoilera. Włoski tytuł oryginalny brzmi ślicznie („Perfetti Sconosciuti”) i mówi o perfekcyjnych nieznajomych. Spotykamy ich w ciepły letni wieczór. Spędzimy go razem przy stole. Widać, że to zgrana paczka znajomych, ale nie czujemy się jako widzowie intruzami, czy outsiderami. Szybko można wniknąć w tę mieszczańską gromadę. Film Paolo Genovesego został nagrodzony statuetkami Davida di Donatello jako najlepszy włoski film roku oraz za scenariusz. Szczególnie dialogi są w nim udane, bo cała konstrukcja to znajomy schemat
Chirurg plastyczny Rocco i jego żona Eva, terapeutka, oczekują na przyjaciół z kolacją. Przychodzą jeszcze dwie pary i stary kawaler. Wieczór, który obserwujemy będzie różnił się od pozostałych: Eva zaproponuje, by niczego nie ukrywać i nie gapić się ukradkowo w telefony. Zasady towarzyskiej gry będą proste: każdy ma położyć swój smartfon na stole, włączyć dźwięk. Obowiązkowo trzeba odbierać rozmowy i prowadzić je w trybie głośnomówiącym, trzeba też przeczytać na głos każde otrzymane powiadomienie i każdą wiadomość, bez względu na to, czy to sms, czy komunikator.
Współcześnie pierwszym symptomem tajemnicy, zdrady, czy romansu jest nierozstawanie się z własnym telefonem, wychodzenie z nim nawet do toalety. Do czego może doprowadzić wieczór całkowitej szczerości przy dotykowych ekranach, łatwo sobie wyobrazić. Włoska komedia rozgrywa to z humorem i sympatią do bohaterów. Jest jak porządna i udanie zrealizowana teatralna farsa. Taka lżejsza wersja „Rzezi”, spreparowana pod użytkowników smartfonów. Portret włoskiej klasy średniej, mieszczaństwa, musi być trafiony, skoro film wzbudził tak żywe dyskusje w całym kraju, zebrał nagrody, dobre recenzje i sporą publiczność. Genovese zgromadził na planie świetnych aktorów, wśród nich Katarzynę Smutniak w roli Evy, inicjatorki całej gry. Kariera polskiej aktorki we Włoszech rozwija się fantastycznie. Piątkowa premiera filmu „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” może być dla was idealnym tego potwierdzeniem.
Z odtwarzaniem filmowej zabawy po seansie z własnymi znajomymi radziłbym uważać. Już z ekranowej gry wynika, że ryzykujemy nie tylko poznaniem sekretów i tajemnic, o których lepiej byłoby nie wiedzieć, ale i wyjawieniem pewnych przekonań, zwykle z powodzeniem skrywanych. Wśród serdecznych przyjaciół uprzedzenia rozum zjadły.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.