"Aktora z gry zwalnia tylko zaświadczenie o zgonie"
Nowy dyrektor Cezary Morawski, po ogłoszeniu decyzji o zwolnieniu 12 osób, w tym czterech znanych aktorów oświadczył, że to właśnie między innymi oni utrudniają i paraliżują pracę reszty zespołu.
Z tymi słowami zgodziła się aktorka Teatru Polskiego Aldona Struzik, znana między innymi z filmu Smoleńsk, podkreślając, że druga strona, akceptująca nowego szefa zazwyczaj nie jest dopuszczana do głosu:
"Uważam, że to nie jest ok. Ogromna grupa, myślę, że nawet większość pracowników tego teatru chciałaby już spokoju. My chcielibyśmy zacząć pracować, mówię też o dużej części zespołu aktorskiego, która się nie wypowiada, nie podnosi głowy"
W związku z tym Aldona Struzik, była wykładowczyni wrocławskiej PWST, zaapelowała do swoich kolegów z pracy:
"Mam ogromny apel do moich kolegów, żeby zastanowili się nad tym, kiedy będziemy mogli doświadczyć jakiejś normalności w tej pracy. To co się teraz dzieje jest katastrofą. Zespół jest tym zmęczony"
Innego zdania na temat powodów konfliktu w Teatrze jest natomiast były Minister Kultury Bogdan Zdrojewski. Jego zdaniem spór zaostrza obecny dyrektor Cezary Morawski. Były prezydent Wrocławia uważa także, że jedynym sposobem na uratowanie sytuacji przed nieodwracalnymi zmianami jest odwołanie dyrektora lub jego dobrowolna dymisja:
- Niestety, dziś mamy sytuację taką, że ten zespół jest osierocony. Ten dyrektor nie jest ojcem tego zespołu. Misja dyrektora Morawskiego się zakończyła. Zakończyła się porażką i zespół w związku z tym musiał wziąć na siebie odpowiedzialność za swoją własną kondycję. To jest przykry widok. Pan dyrektor Morawski powinien krótko mówiąc podać się do dymisji - powiedział Bogdan Zdrojewski w rozmowie z Radiem Wrocław.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:
Czytaj więcej:
Bogdan Zdrojewski: Dyrektor powinien podać się do dymisji. Morawski... zaskoczony
Struzik wypomina także zwalnianemu Michałowi Opalińskiemu to, że zdecydował się na zwolnienie chorobowe, przez co odwołany musiał być niedawno "Sen nocy letniej":
"Nie rozumiem zachowania moich kolegów, którzy przedstawiają zwolnienia lekarskie, dlatego, że nasz zawód jest pewnego rodzaju zawodem misyjnym. Sama jestem w tym zawodzie 30 lat i grałam ze złamanym palcem, ręką. Igor Przegrodzki w dniu śmierci swojej mamy wyszedł na scenę i po prostu grał. 45 minut przed spektaklem aktor ma być w garderobie."
Aldona Struzik jest znana między innymi z roli generałowej w filmie Smoleńsk, czy z najnowszej roli teatralnej Halucyny Bleichertowej w przedstawieniu pt "Oni" Stanisława Ignacego Witkiewicza w reżyserii Oskara Sadowskiego, a także z licznych ról w popularnych serialach telewizyjnych.
Jej zarzuty niemal natychmiast odparł aktor i przewodniczący Inicjatywy Pracowniczej Tomasz Lulek:
- Jest takie powiedzenie i anegdota, że aktora z gry zwalnia tylko zaświadczenie o zgonie, ale używanie go w obecnej sytuacji jest nie na miejscu. Jeden aktor, osłabiony wszystkim czym się da, idzie na zwolnienie. Osoba, która takiego żartu używa może powinna po prostu udać się do lekarza po jakieś potwierdzenie, a może po po prostu by odwiedzić chorego kolegę?
W Teatrze Polskim zatrudnionych na stałe jest dziś około 160 osób. 50 z nich to zespół aktorski, którego zdecydowana większość, bo ponad 30 należy do Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Pozostali należą do "Solidarności", do której należy również spora część obsługi technicznej.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.