Cezary Przybylski gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław
Nieudana próba odwołania marszałka, powstanie Dolnośląskiego Ruchu Samorządowego, polityczne zamieszanie wokół Teatru Polskiego i powoli rozkręcające się finansowanie projektów z unijnych dotacji - to w telegraficznym skrócie polityczny rok w dolnośląskim urzędzie marszałkowskim. Co przed nami? O tym rozmawialiśmy z marszałkiem Cezarym Przybylskim.
Posłuchajcie całej rozmowy:
Jaki to były miesiące dla województwa?
Bardzo dobre. Ostatnie dwa lata to budżet typowo proinwestycyjny - 42 proc. wydatków przeznaczonych było na inwestycje, co dobrze świadczy o kondycji województwa i pokazuje, że Dolnoślązacy mają się coraz lepiej.
Ostatnio najwięcej emocji wzbudza sytuacja w Teatrze Polskim - od dłuższego czasu obserwujemy bunt na pokładzie i końca konfliktu na linii protestujący aktorzy-dyrektor nie widać.
Protest trwa, ale wczoraj mieliśmy spotkania z dyrektorem Cezarym Marawskim, na których przedstawiliśmy pewne warunki. Kompromis ma być kontynuowany, a dyrektor artystycznego - wyłoniony. Kto nim będzie? O tym zdecydują pracownicy teatru, ministerstwo oraz my - jako organizatorzy sceny.
Spodziewa się Pan, że to kwestia najbliższych tygodni?
Zależy nam, by stało się to jak najszybciej - musimy ten konflikt przeciąć dla dobra teatru. Chcemy utrzymać jego poziom, a przy sporze jest to niezmierne trudne. Dyrektor Morawski od początku był negowany przez grupę aktorów.
Oni mówią wprost: trzeba go odwołać.
Nie ma tu kompromisu, ale jak rozmawia się poza kamerami i mikrofonami, to sprawa wygląda trochę inaczej. Myślę, że obie strony doszły do wniosku, że dalszy konflikt nie ma sensu i odbywa się kosztem teatru.
Ale w sprawie dyrektora nie ma konsensu także w zarządzie województwa.
Ostatnia szansa została dana wczoraj. Później zarząd będzie podejmował decyzje zero-jedynkowe.
Zmieńmy temat - unijne dotacje to ważny aspekt najbliższych lat, ale fundusze nie płyną tak szerokim strumieniem, jak byśmy chcieli.
Realizacja nabrała tempa. W ciągu ostatnich 12 miesięcy ogłosiliśmy 201 naborów - w każdym tygodniu po 4. Kwota zaangażowanych środków to ponad 5 mld 700 mln zł, czyli 63 proc. dostępnych pieniędzy, bo budżet RPO dla Dolnego Śląska to 9 mld złotych.
Są projekty, które dopiero będą ogłaszane - wtedy będziemy musieli o nie walczyć. Nie boi się Pan, że różne polityczne barwy województwa i rządu spowodują problemy?
Gdyby Prawo i Sprawiedliwość podchodziło do tego w ten sposób, to miałoby tylko jedno województwo - wyłącznie w podkarpackim jest marszałek pisowski. Brak realizacji regionalnych programów operacyjnych spowodowałby, że Polska musiałaby zwrócić te środki do komisji europejskiej. Żaden rząd nie może sobie na to pozwolić.
1 mld 390 mln zł to wydatki, jakie zakładacie na 2017 rok. Porównując do wydatków Wrocławia - 4 mld zł, różowo nie jest. Także dlatego, że dalej mamy podatek od kopalin.
To klasyczny przykład, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Jak PiS był w opozycji, mówił o likwidacji podatku, ale w momencie, gdy wziął odpowiedzialność za kraj, rzeczy inaczej zaczęły wyglądać. Bolejemy nad tym, bo po pierwsze mamy mniejsze środki w budżecie, a po drugie - to spore obciążenie dla największej firmy w regionie. Rząd często podkreśla, że z konsekwencją realizuje swoje obietnice - mam nadzieję, że także ta zostanie zrealizowana.
Coś na to wskazuje?
Jak popatrzymy na projekt budżetu państwa, to tego nie widać. Nie tylko nie ma światła zielonego - nawet pomarańczowego nie ma.
Patryk Wild z Bezpartyjnych Samorządowców nazywa projekt budżetu Dolnego Śląska wyrazem nierównego traktowania regionu.
Jeżeli popatrzymy na rozmieszczenie inwestycji, to przeczy to tej tezie. Zarząd i sejmik dbają o zrównoważony rozwój. Spore środki kierujemy szczególnie na południe od A4 - by maksymalnie zwiększyć atrakcyjność i dostępność tych terenów. Ale i Wrocław nie może być pomijany w tym wszystkim tu- Dolnoślązacy załatwiają większość interesów, tu są szkoły wyższe, szpitale, kliniki. W tej chwili województwo dolnośląskie jest najbardziej pożądane przez inwestorów - to doprowadziło do tego, że kapitał ludzki w postaci pracobiorców zaczyna się kurczyć. Już w tej chwili firmy z okolic Wrocławia dowożą pracowników z okolic oddalonych o ok. 100 km.
W tym roku powstał Dolnośląski Ruch Samorządowy - pod tym szyldem chcecie iść do wyborów, jest Pan jednym z liderów formacji. Drugi lider Rafał Dutkiewicz zrobił chyba wam psikusa, mówiąc, że nie będzie ubiegał się o fotel prezydenta.
To jego suwerenna decyzja, która nie osłabia naszej pozycji. Interesujące dla naszego ruchu jest to, że coraz więcej samorządowców interesuje się nim i przystępuje do niego - będziemy mocnym graczem przy wyborach samorządowych.
6 miesięcy temu PiS próbował odwołać Pana ze stanowiska. W ciągu kilku dni będzie można ponownie złożyć taki wniosek. Spodziewa się Pan tego?
Trzeba być przygotowanym na każdy wariant, także na ten, ale patrząc na to, że budżet został przegłosowany 21:12 przy jednym nieobecnym radnym koalicyjnym - trudno będzie ten zarząd odwołać. Jeżeli dodatkowo popatrzymy na to, co zrobiliśmy przez dwa lata, uważam, że nie ma merytorycznych podstaw do takiego wniosku.
Na koniec - czego Pan życzy mieszkańcom Dolnego Śląska?
Spokoju na arenie krajowej, bo prawie nigdy tak mocno nie byliśmy podzieleni jako Polacy, jak teraz. Życzę nabrania dystansu, zatrzymania się w biegu, ale także spełniania wszystkiego, co sobie Państwo zaplanujecie. A przede wszystkim zdrowia i pogoda ducha oraz wielu życzliwych osób wokół siebie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.