Rocznica śmierci prof. Aloisa Alzheimera
Wybitną postać przypomina dziś Uniwersytet Wrocławski. W publikacji uczelni (TUTAJ) znalazło się wiele faktów z życia profesora. W Archiwum Uniwersytetu zachowały się nieliczne wpisy o prof. Alzheimerze, m.in. informacja o jego śmierci. Z księgi protokołów posiedzeń medycznej sekcji Śląskiego Towarzystwa Kultury Ojczyźnianej (Protokoll-Buch der medicizischen Section, 18 I 1907 – 22 XII 1917) wynika, że Alzhaimer wygłosił przynajmniej trzy odczyty na posiedzeniach ŚTKO, które w tamtym czasie skupiało wiele osobistości nauki. Wszystkie dokumenty znajdziecie w artykule UWr.
Jego związek z dzisiejszą stolicą Dolnego Śląska to rok 1912:
"W 1912 r. Alzheimer wraz z rodziną przybył do Wrocławia, gdzie w uznaniu jego dotychczasowych zasług 14 sierpnia 1912 r. powołano go – jako profesora zwyczajnego – na kierownika Kliniki Psychiatrycznej i Chorób Nerwowych tutejszego Uniwersytetu (Königlich Psychiatrischen und Nervenklinik). Jego poprzednikami na tym stanowisku byli twórcy wrocławskiej szkoły neurologicznej – prof. Carl Wernicke i prof. Karl Bonhoffer, zaś siedzibą Kliniki był wzniesiony na pocz. XX wieku nowoczesny budynek przy Auenstrasse (ob. ul. Odona Bujwida 44, do niedawna Klinika Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu). Klinika była bardzo dobrze zorganizowana i składała się z trzech oddziałów, po 28 łóżek każdy. Asystentem Alzheimera został m.in. Hans Gerhard Creutzfeldt, który zasłynął później jako jeden z odkrywców choroby neurologicznej nazwanej od nazwiska jego oraz współodkrywcy chorobą Creutzfeldta-Jocoba."
"Alzheimer wraz z rodziną zamieszkał na terenie klinik uniwersyteckich, w dużej willi znajdującej się przy dzisiejszej ul. Bujwida 42 (obecnie siedziba Fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową"). Nie dane mu było jednak zbyt długo nacieszyć się Wrocławiem i sławą uczonego o światowym rozgłosie, bowiem w 1915 r. gwałtownie podupadł na zdrowiu – miał problemy z sercem, niewydolność nerek i doskwierały mu duszności. Zmarł 19 grudnia 1915 r. w domu, w otoczeniu najbliższych. Miał zaledwie 51 lat. Zgodnie ze swoim życzeniem, został pochowany we Frankfurcie nad Menem w rodzinnym grobowcu u boku swojej żony."
"Alzheimer pozostawił dzieciom ogromny majątek, który niemal całkowicie przepadł w latach 20. w czasie kryzysu finansowego. Jego pozostała część pozwoliła dzieciom na przeżycie okresu nazizmu, bo choć dzieci Alzheimera wychowywane były w duchu katolickim, to według ustaw norymberskich uznane zostały za mieszańców pierwszego rzędu, mimo że ich matka jeszcze w XIX wieku przeszła na katolicyzm."
"Prof. Alzheimer należał do grona wybitnych uczonych pracujących na Uniwersytecie we Wrocławiu na przełomie XIX i XX wieku. Pracując we Wrocławiu, był w pełni sił naukowych. Ogłosił drukiem wiele prac, m.in. wydaną w 1915 r. książkę "Wojna i nerwy", w której opisał skutki psychicznych urazów wojennych zarówno u żołnierzy, jak i ludności cywilnej. Planował z pewnością rozwinięcie badań, jednak jak zapisał w kronice Uniwersytetu we Wrocławiu za lata 1915–1916 jego uczeń Georg Stertz, "koncepcję dalszych badań Alzheimer zabrał z pewnością do grobu, ale to, co pozostawił, będzie po wsze czasy nierozłącznie związane z jego nazwiskiem w rozwoju psychiatrii". To dzięki takim uczonym jak Alzheimer, Wydział Medyczny Uniwersytetu we Wrocławiu, jednego z najmniejszych uniwersytetów w całych Niemczech, znajdował się w czołówce uczelni niemieckich."
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.