Sytuacja w Teatrze Polskim dzieli koalicjantów
Czy stanowisko dyrektora Teatru Polskiego może zachwiać koalicją w samorządzie województwa? Jak ustaliliśmy, na tę chwilę za odwołaniem Cezarego Morawskiego na pewno jest członek zarządu Jerzy Michalak i wicemarszałek Iwona Krawczyk, którzy źle oceniają działania szefa teatru. Głównym powodem jest to, że Morawski nie ma planu na zażegnanie konfliktu z aktorami. Ku odwołaniu skłania się też marszałek Cezary Przybylski, bo Morawski nie wywiązał się z obietnicy powołania Rady Dialogu. Wciąż waha się Ewa Mańkowska z PSL, która uzależnia swoją decyzję od Tadeusza Samborskiego, odpowiedzialnego za kulturę.
On sam broni obecnego dyrektora. - Kto ma taką miarkę, że włoży ją pod pachwinę i wskaźnik pokaże "ja mam talentu tyle i tyle, a pan Morawski ma dwa razy mniej"? Nie ma takiego przyrządu, podobnie jak nie ma podstaw formalnych, merytorycznych i moralnych, by kogoś od razu uznawać za pozbawionego talentu i możliwości - mówi Samborski
Zdaniem Tadeusza Samborskiego za obecny konflikt odpowiedzialni są protestujący aktorzy. - Ani nie zachodzi zjawisko ograniczenia wolności twórczej, ani nakazowej polityki. Ubolewam nad tym, że aktorzy nie chcą grać. Nie można jednak pod założoną z góry tezę, że Cezary Morawski jest antytalentem i sobie nie poradzi, nie ustawiać swoich osobistych aspiracji i dewastować teatru - przekonuje Samborski:
Na razie nie wiadomo kiedy zarząd zajmie się sprawą dyrektora Teatru Polskiego. Najbliższe posiedzenie jest w środę, ale nie będzie na nim marszałka, który jedzie do Warszawy. W miejsce obecnego dyrektora planowane jest wprowadzenie zarządu dwuosobowego. Nieoficjalnie mówi się, że dyrektorem artystycznym mógłby zostać Piotr Rudzki, teatrolog, kierownik literacki teatru, adiunkt Uniwersytetu Wrocławskiego.
CZYTAJ TEŻ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.