Rozmowa z 29-latkiem, który przeżył tragedię w Rudnej [WIDEO]
"Paweł Piwowarski pochodzi z Iwin, ale mieszka w Bolesławcu. Od półtora roku pracuje w KGHM, wcześniej pracował w formie podwykonawczej. To 29-letni elektromonter, który był na dole w kopalni podczas wstrząsu a obecnie dochodzi do siebie w bolesławieckim szpitalu.- Szkoda ludzi, którzy zginęli - mówi Paweł. - Praktycznie wszystkich znałem, z każdym miałem codzienny kontakt. Straszne. Codziennie jak się zjeżdża, to się myśli czy się wyjedzie, ale nikt nie przypuszczał, że aż taka tragedia się stanie" - informacje te można znaleźć przy filmie, który opublikował w internecie portal www.bolec.info.
Zdjęcia i więcej informacji znajdziecie TUTAJ.
Jak to wyglądało?
- Jak wyglądało? Tak, wyglądało, że nic nie pamiętam. Bo to są w ogóle ułamki sekund. I nagle leżałem na ziemi, zaczęło przysypywać mnie...I jak przestało sypać, to zacząłem się wygrzebywać z tego miejsca. I zaraz ewakuowałem się stamtąd.
Jak pan się wydostał na powierzchnie?
- To już po dotarciu na komórkę górniczą, przyjechali ratownicy i karetką do szpitala w Głogowie. Na obserwację.
Co pan teraz o tym wszystkim myśli?
- Hm... Że szkoda ludzi, którzy tam zginęli. ja ich praktycznie wszystkich znałem. Miałem z nimi codzienny kontakt. No straszne...
Co panu jest?
- No jestem poobijany cały. W nodze mam założoną taką szynę gipsową, bo mam obitą strasznie nogę. Boli mnie każda kość praktycznie. Wszystko poobijane.
Jak pan szedł do tej pracy, to pan myślał o ryzyku?
- wie pan co, codziennie jak się zjeżdża, to się myśli czy się wyjedzie. Nikt nie przypuszczał, że taka tragedia się stanie... Straszne to.
(...)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.