ZŁOTY POCIĄG: Na 65. kilometrze zapadła się ziemia
W internecie od razu pojawiły się komentarze, że to dowód na istnienie tunelu. Niektórzy uważają, że prace należy wznowić i szybko zbadać zapadlisko. Na przykład przez zalanie wodą.
Piotr Koper, który przed kilkoma miesiącami wspólnie ze swoimi partnerami prowadził prace w tym miejscu - jest sceptyczny:
- Wolałbym, żeby mieli rację, ale niestety, nie jest to prawda. To zapadlisko jest dokładnie w miejscu, gdzie prowadziliśmy wykop. Dużo opadów. W tym miejscu akurat nie było może zbyt dobrze dogęszczone. Po wykopie 6-metrowym gdzieś się ziemia trochę zapadła i to jest cała prawda na ten temat.
Poszukiwacze złotego pociągu nie planują badać zapadliska, jednak przygotowują się do kontynuacji innych prac. Jeszcze do końca roku otworzą fundację. Będzie sprawować pieczę nad tajemnicami, których - jak wiadomo - nie brakuje w okolicy Wałbrzycha:
- Wykonaliśmy 55 proc. tego, co planowaliśmy. Piramidy w Egipcie badają 150 lat i cały czas coś nowego wychodzi. Ktoś to ukrył, szukały tego trzy wywiady, a od nas się wymaga, żebyśmy w przeciągu pięciu dni rozwiązali całą zagadkę, jedną z największych zagadek II wojny światowej. Trzeba troszeczkę jeszcze poczekać.
Kiedy odkrywcy podejmą kolejne próby? Tego nie wiadomo. Na razie chcą się przygotować i zdobyć fundusze. Jednak, jak przyznają, po braku szczęśliwego finału poprzednich poszukiwań, sponsorzy niechętnie spoglądają na ten pomysł.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.