Ile zarabiamy, a ile moglibyśmy? Posłuchajcie Rozmowy Dnia Radia Wrocław
Z miesiąca na miesiąc maleje liczba Polaków rozważających wyjazd do pracy za granicę. Obecnie tylko 12 procent aktywnych zawodowo rodaków rozważa taki wyjazd w ciągu najbliższego roku - to najniższy wskaźnik w historii badań. Według specjalistów związane jest to z wyraźną poprawą na rynku pracy. Jednocześnie co piąty Polak zamierza w najbliższych miesiącach zmienić zatrudnienie.
Najczęstszym powodem podjęcia takiej decyzji są zbyt niskie zarobki. O sytuację na rynku pracy pytaliśmy dzisiaj w Rozmowie Dnia Radia Wrocław Krzysztofa Inglota, pełnomocnika zarządu firmy Work Service, która przygotowała kolejny już raport "Migracje zarobkowe Polaków".
Przestały nas kręcić pensje w funtach czy euro?
Kuszą nas dalej, bo za granicą można zarobić trzy, cztery, a nawet pięć razy tyle, co w Polsce - ciężko nie być zainteresowanym takimi kwotami. Dlaczego zatem nie wyjeżdżamy tak chętnie, jak kiedyś? 40 proc. boi się terroryzmu - głównie w Niemczech. Niepokoi nas także Brexit - nie tyle samo wyjście z Unii, co brak informacji, jak zareaguje na to rynek pracy - te obawy ma ponad 55 proc. badanych.
Wyjeżdżamy dlatego, że chcemy więcej zarabiać, czy bierzemy pod uwagę też inne aspekty - na przykład znajomych czy rodzinę na miejscu?
O wyższych zarobkach mówi 70 proc. - to uniwersalny powód, który wielokrotnie, w różnych badaniach, się potwierdzał. Kolejny ważny i ciekawy - to chęć podróżowania i zwiedzani. Młodzi myślą - kończę szkołę, jadę na drugi koniec świata, zdobędę nowe doświadczenia i wrócę z pomysłem na siebie. Są osoby, które nie mają odpowiedniej pracy w Polsce, doszły już do ściany i mówią: mam dość! W końcu - obserwujemy też efekt kuli śnieżnej, o której pan wspominał - mężczyźni ściągają kobiety z dziećmi, dzieci- rodziców itp.
Dolnoślązacy wyjeżdżają z tych samych powodów?
Dolny Śląsk i Wielkopolska to zielone wyspy jeżeli chodzi o brak bezrobocia - brakuje nam rąk do pracy. Dlatego nie jedziemy za jedzeniem, ale po to, by zarobić więcej - dwa, trzy, czy nawet 10 razy więcej - jak w sektorze budowlanym.
To ile zarabiają ludzie, którzy chcą wyjechać?
34 proc. osób zarabia powyżej 3 tys. brutto - to dosyć dużo. Są to najpewniej osoby wykwalifikowane, znające języki.
Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Musimy zdać sobie sprawę z jednej rzeczy - żyjemy na globalnym rynku pracy. Jeżeli jestem stolarzem na Dolnym Śląsku, to ofertę pracy z Trójmiasta czy Rzeszowa znajdę równie szybko, co z Paryża i Barcelony. Mogę zarobić 6 tys. we Wrocławiu albo 60 tys. w Niemczech czy Holandii, naprawiając stare meble.
Pracę w Polsce chce zmienić co 5. Polak. Zarobki są za niskie, czy oczekiwania za wysokie?
Oczekiwania za wysokie, a płace za niskie - szczególnie wśród najsłabiej wykwalifikowanych. Przespaliśmy parę lat przespaliśmy jeżeli chodzi o podnoszenie najmniejszych wynagrodzeń. Ciągle jest też wielka różnica poziomów - 55 proc. pracowników oczekuje podniesienia pensji, a gotowych do dania podwyżki jest zaledwie 15 proc. pracodawców.
Czy nasze zarobki zrównaj się kiedyś z zarobkami innych unijnych krajów?
Myślę, że w ciągu 2-3 lat dojdziemy do wynagrodzeń z Czech, Słowacji i Węgier, czyli 500 euro na rękę w najniższych sektorach. Jeżeli oczywiście oni nie przyspieszą. Zrównanie z najbogatszymi krajami UE to perspektywa 25 lat. Tam wynagrodzenia nie będą już tak szybko rosły.
Jak teraz efektywnie szukać atrakcyjnego zatrudnienia?
Najnowsze badania sprzed dwóch tygodni pokazują ciekawą rzecz. Rynek tak szybko się zmienił, że wszystkie do tej pory znane narzędzia, czyli prasa drukowana, internet, aplikacje, nie dają kluczowej informacji - informacji o zarobkach. Nie ma więc innej rady - musimy zrobić reaserch,a później dzwonić do wybranych firm, przymusić do podania wynagrodzenia, umówić się z dwoma-trzema najlepszymi i w końcu wybierać najfajniejsze.
POSŁUCHAJCIE CAŁEJ ROZMOWY:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.