Dźwięki Świata: Pocztówka z Sarajewa
Każdy dzień przynosił zupełnie inne emocje i odczucia. Program sprawiał wrażenie, jakby został ułożony z dużą precyzją i z założeniem, aby pokazać, jak wiele jest obliczy jazzu, jak ten gatunek jest bogaty i różnorodny. Nie było dwóch zespołów, które reprezentowałyby ten sam odłam jazzu.
Festiwal zaczął się koncertem Bugge Wesseltofta i jego projektu New Conception of Jazz 2016 Edition - projektu, który wyznaczył w pewien sposób kierunek skandynawskiej scenie acid-jazzowej i który również w tym roku obchodzi 20-lecie. W repertuarze zespołu znalazły się melodie i motywy przewijające się przez całą twórczość Wesseltofta. Rytm nadawała jego inspiracja muzyką etniczną (której esencją był album OK World, Jazzland Recordings 2014) - grająca na tablach pochodząca z Nepalu Sanskriti Shrestha. Oprócz niej, na scenie trzy blondwłose Norweżki - kontynuacja ścieżki wytyczonej przez ostatni album Bugge Wesseltofta - Bugge&Friends (Jazzland Recordings, 2015), na którym pojawia się nadprzeciętnie dużo damskiego wokalu i kobiecej energii.
Drugi dzień - duet Inside Out - Marcus Stockhausen i Florian Weber. Duet na tubę i fortepian. Poruszające i trafiające prosto w serce granie. Bardzo melancholijne.
20-tej edycji festiwalu Jazz Fest Sarajevo towarzyszyło niemało egzystencjalnych przemyśleń. Marcus zapowiadając jeden z utworów podzielił się niosącą nadzieję refleksją: Wszystko, co zbudowane i stworzone na ziemi, przez człowieka, ma swój początek w myśli.
Co daje ogromną przestrzeń dla możliwości…
Taksim Trio. Zaskakujące jak publiczność bośniacka kocha muzykę turecką. To nasuwa refleksję o tym, w jaki sposób można szanować i doceniać bogactwo kultury własnego kraju - kraju, który przez 500 lat należał do Imperium Osmańskiego. Zaskakujące, że na festiwalu jazzowym największą popularnością cieszyły się koncerty muzyki tradycyjnej. Nie przypominam sobie festiwalu jazzowego w Polsce, na którym w takim stopniu obecna byłaby polska muzyka folkowa - zespołów jazzowych czerpiących z tych korzeni też nie ma wiele. Koncerty artystów interpretujących tradycyjną muzykę bośniacką i bałkańską wyprzedały się na kilka tygodni przed festiwalem. To nie koncerty wielkich gwiazd takich jak Terje Rypdal czy Bugge Wesseltoft wypełniały sale po brzegi, ale koncerty miejscowych gwiazd - Tijany Vignjević i Belmy Alić, i Miroslava Tadića i Merimy Kljuco..
Dzień trzeci.
John Zorn’s The Bagatelles Marathon Sarajevo. Istny maraton z wytwórnią geniusza Johna Zorn’a Tzadik Records. 12 zespołów wykonujących kolejne partie nowych 300 minut skomponowanych przez Zorna. Idealne zestawienie artystów - dużo szaleństwa, chaosu, ale i momenty relaksu i złapania oddechu, odpłynięcia. Prawdziwe bomby energetyczne to najmłodszy z zespołów wytwórni Tzadik - Trigger oraz John Medeski Trio.
Dzień czwarty.
Tijana Vignjević & Belma Alić. Miroslav Tadić & Merima Ključo. Dwa duety interpretujące tradycyjną muzykę Bośni i Hercegowiny i regionu Bałkan.
Duet kobiecy - dyrygentki i śpiewaczki operowej Tijany Vignjević i wykształconej na Akademii Muzycznej w Sarajewie, grającej na wiolonczeli, Belmy Alić, to współczesne interpretacje pieśni sevdah. O ile obecnie muzyka sevdah towarzyszy zazwyczaj mocno zakrapianym imprezom ze wspólnym odśpiewywaniem znanych i kochanych przez wszystkich pieśni oraz tańcami, o tyle tym razem klimat koncertu był bardzo kameralny i zachęcał do zatopienia się we własnych emocjach. Do pozwolenia sobie na podążenie za słowami opowiadającymi o nieszczęśliwej zazwyczaj miłości i towarzyszącemu jej cierpieniu, żalowi i tęsknocie i wsłuchanie się w swoje odczucia. Do zgody na uronienie kilku łez. Minimalistyczna forma - duet na głos i wiolonczelę pozwoliła na sięgnięcie do głębi tych pieśni, na wydobycie ich esencji. Nic nie zakłócało tego przekazu.
Duet przyjaciół - Miroslav Tadić na gitarze i Merima Ključo na akordeonie - to wspólna podróż emigrantów do muzyki swoich korzeni. Podróż, która pozwoliła odkryć ją na nowo. Przepiękny był ten dialog - akordeonu, który brzmiał wyjątkowo cicho i subtelnie i gitary. Miroslav i Merima, grając, patrzyli sobie w oczy i wymieniali uśmiechy - proces, którego efektem były te nostalgiczne pieśni, były efektem rozmowy ich dusz i wymiany muzyki w nich grającej.
Miroslav Tadić, to muzyk, który wchodząc we współpracę z innymi artystami, szuka przede wszystkim przyjaźni i połączenia na ludzkim poziomie. Sympatii i porozumienia.
Koncerty te odbyły się w pięknej sali Gradskiej Vijećnicy - najbardziej reprezentatywnym budynku Sarajewa, w którym przed wojną mieściła się biblioteka narodowa i uniwersytecka, spalona podczas serbskiego oblężenia miasta. 25.08.1992 roku w płomieniach ognia zginęło między innymi 700 manuskryptów i skarbów kultury bośniackiej. Na murze budynku widnieje tablica upamiętniająca tej akt zagłady kultury bośniackiej.Ostatni wieczór w Bośniackim Centrum Kultury.
Bojan Z w dwóch duetach - z Nilsem Wolgram’em na tubie i Julienem Lourau na saksofonie. Muzyk niezwykle świadomy, eksperymentator i wspaniały człowiek, otwarty na spotkania i odkrywanie nowych przestrzeni w jazzie. Dla którego jazz to wymiana kultur…
Django Bates Human Chain - We are not lost, we are simply finding our way.
Django Bates - szaleniec i wizjoner, podczas festiwalu wystąpił ze swoim projektem Human Chain - grupą młodych, zdolnych muzyków. Wniósł na scenę mnóstwo młodzieńczej energii. Młodość, którą charakteryzuje wiara we własną niezniszczalność i wielość możliwości, eksperymentowanie i entuzjazm. Warto zachować w sobie to uczucie.
Terje Rypdal Group & Palle Mikkelborg. Prowadziłem życia jak wszyscy. Kochałem, bywałem smutny, popełniałem błędy. Takimi słowami zaczął się koncert zwieszczający XX festiwal Jazz Fest Sarajevo. Hipnotyzujący, psychodeliczny, mistrzowski.
Podczas 20. Edycji festiwalu Jazz Fest Sarejevo, sarajewska publiczność przez 6 godzin słuchała muzyki Johna Zorn’a, roniła łzy przy współczesnych interpretacjach pieśni sevdah i oklaskiwała na stojącą tureckich muzyków. Jak będzie za rok?
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.