Miasto przegrywa i wygrywa. Wyroki sprawie stadionu
Miasto nie zgadza się z wyrokiem ws. nadzoru autorskiego i przekonuje, że pieniądze zostały wypłacone. Pełnomocnik gminy, mecenas Wojciech Osipacz, zapowiada apelację, wyrok jest nieprawomocny. Również dzisiaj rozstrzygnięto proces, w którym firma Market Bud domagała się od miasta zapłaty za tzw. larseny umieszczone w dziurze obok stadionu. Chodziło o ćwierć miliona złotych. Ten proces gmina jednak wygrała, ale wyrok również nie jest prawomocny. Zdaniem sędzi Dominiki Romanowskiej, nie ma podstaw by miasto miało płacić.
-Przejmuje nieruchomość w stanie wolnym, bez żadnych warunków, nie były podpisane żadne umowy, a przynajmniej nie zostało to przedstawione w niniejszej sprawie, z których wynikałoby przejęcie przez gminę Wrocław odpowiedzialności za jakiekolwiek zobowiązania inwestora, czy też wykonawcy
Adwokat spółki Jarosław Franczak jeszcze nie wie, czy będzie się odwoływał i czy powalczy o zwrot kosztów dzierżawy larsenów za kolejne lata - chodzi o około 8 mln złotych.
- W zależności jak sąd będzie to uzasadniał, rozważymy, czy te argumenty są zasadne i czy w apelacji będzie można podnosić zarzuty, które mogłyby skutkować zmianą tego wyroku.
I to jeszcze nie koniec - trwa również sądowy spór magistratu z byłym generalnym wykonawcą - firmą Max Boegl. Urząd miasta zerwał umowę wyliczając kary umowne i odszkodowania na 82 mln złotych. Swoje roszczenia do sądu wysłał też Max Boegl, chodzi o 90 mln złotych. Ten proces rozpocznie się prawdopodobnie jeszcze w tym roku.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.