Wrocławianin Grzegorz Widanka za sterami polskiego pływania?
Była kompromitacja, będą zmiany. Po fatalnym występie polskiej reprezentacji w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, kiedy żaden z zawodników nie awansował do finału, w PZP powinna nastąpić rewolucja. W tej chwili potrzeba ludzi o nowym spojrzeniu, bo poprzednie nie zdało egzaminu. W centrali panuje bezkrólewie, a wielu pływaków skarży się na fatalną sytuację w związku. Kulminacja nastąpiła w Brazylii kiedy jednego z najlepszych polskich pływaków Konrada Czerniaka ktoś, bez wiedzy zawodnika i jego trenera, wykreślił z listy startowej na 100 metrów kraulem.
- O tym, że nie ma mnie na listach startowych, dowiedziałem się na dzień przed rozpoczęciem igrzysk. Powiedziała mi o tym siostra, która przeglądała listy startowe. Myślałem, że sobie żartuje. Kiedy to się okazało prawdą, byłem w szoku. Było już za późno, żeby cokolwiek odkręcać. Od razu zadzwoniłem do kierownika ekipy i do mojego trenera. Też był w szoku - mówił Czerniak. - Całe życie trenuje po to, by startować i walczyć z najlepszymi, a tymczasem pozbawiono mnie tej szansy. Tak po prostu. Ktoś myślał, że nie chcę płynąć tego dystansu i podjął błędną decyzję. Bez żadnej konsultacji - dodał.
To jedna z sytuacji, która kompromituje związek. Były i kolejne, w tym ta, która też dotyczyła bezpośrednio Grzegorza Widanki i jego podopiecznej Alicji Tchórz. Zawodniczka nie mogła się doprosić rozmów z trenerem kadry. Sugerowano jej kontakt przez Facebook. Była załamana i chciała zrezygnować ze startu w Rio de Janeiro. Do Brazylii poleciała dzięki swojemu szkoleniowcowi. Widanka, trener klubowy Tchórz, próbował mediować między nią i szefami reprezentacji. Bez większego skutku. Doszło do tego, że za część jej przygotowania do IO musiał zapłacić klub, a nie związek.
- Sytuacja z bezpośrednich przygotowań do Igrzysk Olimpijskich wywołała także we mnie frustrację. Powiedziałem sobie, że tu wszystko stoi na głowie i trzeba to od nowa poukładać. Później doszły fatalne wyniki w Rio. Podjąłem wtedy decyzję, że wystartuje w wyborach - mówi radiowroclaw.pl Grzegorz Widanka. - Ktoś musi przywrócić polskie pływanie na właściwe tory - dodaje.
- Nie możemy zrezygnować ze szkolenia centralnego, ale musimy postawić na większą możliwość pracy pływaka z trenerem klubowym. To moje wyborcze hasło - zaznacza wrocławianin:
Widanka zwraca też uwagę na atmosferę, która panuje wokół pływania. Zarówno w samym związku, jak i w relacjach między trenerami, zawodnikami. - Zmów musimy się stać jednością - ocenia:
Argumentów za osobą wrocławianina nie brakuje. Juvenia od kilku lat rządzi i dzieli w krajowym pływaniu. Droga wytyczona w klubie przez Grzegorza Widankę i jego współpracowników przynosi co roku wiele medali:
Cała rozmowa z Grzegorzem Widanką, wrocławskim kandydatem na prezesa zarządu Polskiego Związku Pływackiego:
Wybory zarządu Polskiego Związku Pływackiego odbędą się w drugi weekend listopada. Kontrkandydatami Widanki są na razie Paweł Słomiński i Jerzy Kowalski.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.