Kosztowne szkolenie bogatyńskich radnych
Tyle samo, by kosztowało wysłanie ich na tydzień np. do Tunezji. I choć wiadomo, ile wyprawa do Zakopanego kosztowała, to nie do końca jest jasne, czego się samorządowcy tam nauczyli.
Jednym z uczestników wyprawy do Zakopanego był radny Krzysztof Gnac. Nie widzi on w tym nic złego, że samorząd zapłacił za każdego z uczestników tego szkolenia średnio po prawie dwa tysiące złotych. - Jak się chce psa uderzyć, to się kij znajdzie – mówi. - Opozycja rozpętała aferę związaną z wyjazdem do Zakopanego. A przecież wszyscy się szkolą.
Nie wszyscy jednak wydają na szkolenia tak wielkie pieniądze.
W Kamiennej Górze cała 21-osobowa Rada Miasta szkoliła się za trzy tysiące złotych. Czyli wielokrotnie taniej niż ich koledzy z Bogatyni. Nawet w Jeleniej Górze radni szkolą się taniej.
Nie podoba się to więc mieszkańcom, którzy mówią, że za 12 tysięcy można by odmalować fasadę jakiegoś budynku.
Co ciekawe, sami uczestnicy szkolenia nie potrafią dokładnie wymienić, czego się tam nauczyli. A jeśli to było tylko, jak mówią, podsumowanie połowy kadencji, to można było inaczej.
Opozycyjny radny Tadeusz Okorski mówi, że nie potrzebuje do tego żadnych wyjazdów. Kierownik biura rady Zbigniew Cuber, który też był na szkoleniu w Zakopanem, mówi, że dotychczasowe próby zorganizowania szkoleń na miejscu, w Bogatyni, niczego nie dały. Cieszyły się nikłym zainteresowaniem. Stąd pomysł na szkolenia wyjazdowe, który spotkał się jednak z ostrym sprzeciwem części opozycji i samych mieszkańców.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.