Śląsk nie miał szans z liderem. Przegrał z Jagiellonią 0:4
Wrocławianie rozpoczęli w następującym składzie: Pawełek - Zieliński, Celeban, Kokoszka, Dvali – Goncalves, Stjepanović – Alvarinho, Morioka, Roman – Mervo. Na ławce rezerwowych siedzą: Kamenar, Pawelec, Dankowski, Riera, Engels, Madej, Biliński.
Na uwagę zasługuje obecność w wyjściowej jedenastce Joana Angela Romana. Czy Hiszpan będzie bohaterem spotkania?
Lepiej w mecz weszli goście. W 9. minucie objęli prowadzenie. Po świetnym podaniu z głębi pola Przemysław Frankowski wpadł w pole karne Śląska, przełożył obrońcę i strzelił nie do obrony. Doskonała akcja Jagiellonii.
Wcześniej m.in. po zagraniu ze skrzydła z kilkunastu metrów strzelał Taras Romanczuk. Uderzenie było jednak mocno niecelne. Po prostopadłym podaniu dobrą szansę miał też Dmytro Chomczenowskyj. Piłkarz Jagiellonii wpadł w pole karne, lecz oddał już niecelny strzał.
Śląsk w pierwszym kwadransie tylko raz gościł w okolicach pola karnego przyjezdnych. Nie stworzył jednak absolutnie żadnego zagrożenia.
Goście w pełni kontrolują to co dzieje się na boisku. W 18. minucie znów zachwycili swoich fanów. Akcja przebiegła prawą stroną. Po dośrodkowaniu piłki w pole karne zagrożenie próbował zlikwidować Mariusz Pawełek. Niestety piłkę przejął Konstantin Vassiljev. Zabawił się z bramkarzem wrocławian i po serii zwodów podał do Frankowskiego, który z chłodną głową podwyższył na 2:0.
Druga bramka dla białostoczan nie zmieniła obrazu gry. W dalszym ciągu ekipa Michała Probierza dłużej utrzymuje się przy piłce. Śląsk wciąż bez strzału w kierunku bramki Jagiellonii. Za nami 30. minut meczu.
W 33. minucie mogło być 3:0. Konstantin Vassiljev próbował z 30 metrów pokonać Pawełka. Tym razem górą bramkarz Śląska.
Do końca pierwszej połowy drużyna Mariusza Rumaka była w stanie tylko raz trafić w światło bramki Jagiellonii. Z próbą Morioki, która była czymś pomiędzy strzałem i dośrodkowaniem, Damian Węglarz pewnie sobie poradził. Po 45. minutach 0:2.
Rozpoczęła się druga połowa. Śląsk z jedną zmianą. Za Bence Mervo wszedł Sito Riera. Jaga bez zmian bo gra doskonale. I znów już na początku, tym razem drugiej części, dała popis. Wzorowo wyprowadzoną kontrę na bramkę zamienił Vassiljev. Po 50. minutach 0:3. Trener Rumak gdyby mógł pewnie rzuciłby ręcznik.
Na razie dokonuje kolejnych zmian. Za Joana Angela Romana wchodzi Mario Engels, a za Laszę Dwaliego Kamil Dankowski.
Pierwszy kwadrans po przerwie już minął. Śląsk zupełnie bez pomysłu na grę.
W 70. minucie mogło być 0:4. Wrocławian przed stratą gola uratowała poprzeczka. Jagiellonia wciąż ma zdecydowaną przewagę i zagraża bramce Pawełka. Goście grają bardzo mądrze i nie pozwalają zrobić sobie krzywdy.
W 78. seria podań Engelsa, Riery i Morioki. Strzał Hiszpana został zablokowany.
W 88. minucie w drużynie Jagiellonii Przemysław Mystkowski zmienił Konstantina Vassiljeva. Minutę później Łukasz Burliga wszedł za Przemysława Frankowskiego.
Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 3:0 dla Jagiellonii to goście przeprowadzili jeszcze jedną akcję. Niemal równo z syreną Taras Romańczuk w sytuacji sam na sam delikatnie podciął piłkę nad Mariuszem Pawełkiem i dopełnił dzieła zniszczenia.
W całym spotkaniu Śląsk oddał zaledwie trzy strzały - wszystkie niecelne. Jagiellonia na 15 prób tylko czterokrotnie posyłała piłkę w światło bramki, ale za to za każdym razem tak, że trzeba było wyjmować futbolówkę z siatki.
Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 0:4 (0:3)
Bramki: Frankowski 9, 18, Vassiljev 50, Romanczuk 90
Śląsk: Pawełek - Dvali (59. Dankowski), Kokoszka, Celeban, ZielińskiI - Gonçalves, Stjepanović - Roman (53. Engels), MoriokaI, Alvarinho - Mervo (46. Riera).
Jagiellonia: Węglarz - Grzyb, Runje, GutiI, Tomasik - Tomasik, Romańczuk, Góralski, Vassiljev (88. Mystkowski), Frankowski (89. Burliga), Chomczenowski - Świderski (69. Górski).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.