Wrocławska policja zignorowała informację o groźnym pedofilu?
Na trop afery wpadł kilka miesięcy temu Marcin Rybak, dziennikarz "Polski - Gazety Wrocławskiej". Otrzymał wówczas stos dokumentów. A wśród nich taki, który mógłby poruszyć fundamentami wrocławskiej policji, gdyby nie to, że nie jest to oryginał, a jedynie kopia.
Posłuchaj opowieści Marcina Rybaka (wszystkie nagrania - Radio Wrocław):
Kontrola, o której mówi Rybak została wszczęta, a nawet zakończona - ale bez konkretnego efektu. Kontrolerzy nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście zawiadomienie dotyczące Wojciecha K. trafiło do funkcjonariuszy na wrocławskim Grabiszynku.
Z punktu widzenia policji, autorka zawiadomienia - Małgorzata K. - jest kompletnie niewiarygodna. Uchodziła za pieniaczkę, która składała wiele zawiadomień na Wojciecha K. Wszystko przez nieporozumienia, do jakich doszło między nimi pod koniec lat 90. przy okazji koncertu we Wrocławiu.
Możliwe są więc dwie opcje: albo policja zlekceważyła pismo Małgorzaty K., albo osoba ta po prostu próbuje zemścić się na policji. Jeżeli prawdziwa okaże się pierwsza wersja - będzie to niebywały skandal. Jeśli jednak prawdziwy jest drugi wariant - Małgorzata K. powinna zostać ukarana.
Ale wróćmy do policyjnej kontroli. O jej efekty spytaliśmy Pawła Petrykowskiego, rzecznika Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Posłuchaj:
Sprawą błyskawicznie zajęła się prokuratura. Zresztą i do niej trafiło zawiadomienie o przestępstwie złożone przez Małgorzatę K. Jakie są pierwsze efekty śledztwa? Mówi Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu:
Będziemy dokładnie przypatrywać się tej sprawie. Na ten temat pisze dzisiaj także "Polska - Gazeta Wrocławska".
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.