Odrzańskie rozmowy we Wrocławiu
Do 2020 roku rzeka ma zostać doprowadzona do IV klasy żeglowności, co oznacza regularny transport Odrą ważących tysiące ton barek. Janusz Bialic przyjechał na rozmowy z Kędzierzyna Koźla, gdzie w stoczni produkuje nawet 20 jednostek rocznie - na razie wszystkie płyną za granicę, ostatnio na Wybrzeże Kości Słoniowej.
Ministerstwo żeglugi szacuje, że po dostosowaniu rzeki do potrzeb transportu tylko port w Szczecinie po będzie przeładowywał 20 mln ton towarów rocznie. Nie mówiąc o towarze, który popłynie kanałami do Niemiec czy Holandii.
Cała inwestycja ma kosztować 30 mld złotych, na razie brakuje jednak pieniędzy choćby na dokończenie stopnia wodnego w Malczycach. Inwestycja ciągnie się od piętnastu lat. Marek Gróbarczyk, minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej uspokaja i zapewnia.
Zgodnie z zapisami unijnej Białej Księgi do 2030 roku w Polsce transport ekologiczny - czyli rzeczny i po szynach - ma stanowić 30 procent wszystkich przewozów. Obecnie w pożądany sposób przewozimy... niecały 1 procent towarów! Dla porównania: unijna średnia już w 2011 roku wynosiła 6,2%. Pod tym względem wyprzedzają nas nie tylko Niemcy i Francja, ale nawet Słowacja, która nie ma dostępu do morza.
Jeszcze w latach 70-tych XX wieku na polskim odcinku Odry pływało 1800 statków z 3,5 tys. członkami załogi. Marynarze spławiali do Szczecina 17 milionów ton najróżniejszych towarów rocznie. Teraz transport po Odrze praktycznie nie istnieje.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.