Fabryka Electroluxa w Oławie zwalnia 300 osób. Rośnie bezrobocie w regionie (Posłuchaj)
Do końca marca z pracy w oławskim Electroluksie odejdzie 250 pracowników produkcji i 50 z administracji. Pierwsze osoby już rejestrują się w Powiatowym Urzędzie Pracy. Jak zapewnia dyrektor fabryki Sebastian Gulka, wypowiedzenia otrzymali pracownicy z najkrótszym stażem. Dlatego ich odprawy nie przekraczają jednej miesięcznej pensji.
Posłuchaj, co powiedział nam jeden ze zwalnianych pracowników (wszystkie nagrania - Radio Wrocław):
W zakładzie zostanie ok. 800 osób. Posłuchaj relacji spod oławskiej fabryki:
Są dwie przyczyny tak drastycznej redukcji. Po pierwsze - jak zawsze o tej porze roku spada zapotrzebowanie na pralki. Po drugie - jest kryzys w branży. Jak podaje dyrektor, produkcja będzie niższa o 35 proc. co najmniej do maja. Wówczas może się poprawić i część osób znów zostanie przyjęta do pracy.
Zwolnienia w oławskim Electroluksie to największa redukcja we wszystkich dolnośląskich zakładach tego szwedzkiego giganta AGD. W zakładach w Żarowie i w Świdnicy pracę tracą jedynie pojedyncze osoby.
A jak jest w innych częściach Dolnego Śląska?
Ponad 800 osób zarejestrowało się w styczniu w pośredniaku w Wałbrzychu. Z czego 500 to wałbrzyszanie, reszta - mieszkańcy powiatu. Bez pracy pozostaje tu ok. 10 tys. ludzi. Wskaźnik bezrobocia w powiecie wynosi 13,9 proc. (od listopada wzrósł o 0,7 proc.).
Wzrost liczby bezrobotnych spowodowany jest głównie nieprzedłużaniem umów z pracownikami zatrudnionymi na czas określony. Zamiar zwolnień grupowych zgłosiła tylko jedna firma w strefie ekonomicznej - NSK. Zwolni 160 osób.
Kryzys odczuły też polskie fabryki Toyoty - przyznaje rzecznik prasowy firmy Grzegorz Górski. Posłuchaj:
Toyota ma fabryki w Wałbrzychu i Jelczu-Laskowicach. W tej drugiej praca została ograniczona do jednej zmiany. Około 250 osób przebywa na szkoleniach lub urlopach.
W Świdnicy - poza koncernem motoryzacyjnym Remy Automotive - żaden duży pracodawca nie planuje zwolnień grupowych. Mimo to bezrobocie rośnie lawinowo. W grudniu pracę straciło tam ponad 600 osób.
Wina nie leży po stronie największych firm, bo w specjalnej ankiecie 17 fabryk zadeklarowało, że wypowiedzeń nie będzie, a nawet planuje zatrudnić w 2009 r. dwustu nowych pracowników. Jednak pracodawcy nie przedłużają umów okresowych.
Świdnica jest jedynym dolnośląskim miastem, które postanowiło sprawdzić, jak bardzo kryzys wpłynie na największych pracodawców. Z 33 ankietowanych zakładów odpowiedziało siedemnaście, ale to największe firmy w mieście, m.in. Colgate-Palmolive, Elektrolux i Wagony. - Wiadomości są umiarkowanie optymistyczne - przyznaje wiceprezydent Waldemar Skórski.
W nieznacznym stopniu - i to już jesienią - zatrudnienie zredukował Pafal, produkujący liczniki elektryczne. Pracę straciło tam 29 osób. Zwolnień nie ma w Wagonach, ale fabryka zrezygnowała z usług firm zewnętrznych, zatrudniających spawaczy.
Jednak Powiatowy Urząd Pracy odnotowuje niepokojący wzrost bezrobocia. Jest mniej ofert pracy. W grudniu zarejestrowało się też o 650 nowych bezrobotnych więcej niż w listopadzie. W powiecie świdnickim bez pracy jest ponad 6 tys. ludzi, a stopa bezrobocia wzrosła w ciągu miesiąca z 10 do 11 proc.
Najwięcej zwolnień przeprowadzają małe zakłady. - Miasto przygotowuje dla nich pakiet ulg w podatkach lokalnych - zapowiada wiceprezydent Skórski. Pakiet ma być głosowany w świdnickiej radzie miejskiej już w marcu.
Posłuchaj relacji ze Świdnicy:
Nie najlepsze wieści nadchodzą także z Legnicy. Posłuchaj:
- Mamy wzrost bezrobocia - przyznaje przedstawiciel Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy. I podaje, ilu jest teraz bezrobotnych w regionie. Posłuchaj:
Jeleniogórski urząd pracy informuje, że nie otrzymał dotychczas żadnych informacji o planowanych zwolnieniach grupowych.
(Ilustracja przy tekście pochodzi z Wikipedii. To reprodukcja obrazu "Strajk" Stanisława Lentza z 1910 r.).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.