Policjant na urlopie zatrzymał pijanego kierowcę, który uciekł z miejsca wypadku
Policjant z Jawora będący na urlopie zatrzymał młodego mieszkańca powiatu świdnickiego, który spowodował wypadek drogowy i uciekł z miejsca zdarzenia. 24-latek kierując bmw ze znaczną prędkością na ul. Mickiewicza w Jaworze najpierw zderzył się czołowo z fordem, a następnie zjechał na chodnik i uderzył w latarnię, kończąc swoją podróż na pobliskim drzewie. Jak się okazało zatrzymany kierowca był pijany i nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. W doszczętnie rozbitym samochodzie zostawił swojego ciężko rannego kolegę. Drogowy przestępca został już tymczasowo aresztowany na okres 3 miesięcy.
Do wypadku doszło 29 czerwca 2016 r. po południu na ul. Mickiewicza w Jaworze. Około godz. 18.00 kierujący samochodem bmw poruszając się ze znaczną prędkością, w trakcie manewru wyprzedzania innego auta, w obrębie skrzyżowania zderzył się czołowo z fordem Fiestą, którą podróżowała 36-letnia jaworzanka wraz ze swoim 8-letnim synem. Następnie samochód bmw zjechał na chodnik, uderzył w latarnię i zatrzymał się na pobliskim drzewie. Kierujący zdołał się uwolnić i uciekł w kierunku osiedla domków i Parku Miejskiego w Jaworze. W samochodzie tym pozostawił swojego ciężko rannego kolegę, którym okazał się 40-letni jaworzanin.
O sprawcy, który uciekł dowiedział się przebywający w pobliżu miejsca zdarzenia policjant z jaworskiej komendy, będący w tym czasie na urlopie. Po chwili zauważył on biegnącego przez pola mężczyznę z zakrwawiona głową. Ruszył więc za nim, zatrzymując go po kilkuset metrach. Mężczyzna nie zamierzał się poddać. Był agresywny dlatego też funkcjonariusz musiał użyć siły fizycznej. Następnie policjant o ujęciu podejrzanego powiadomił oficera dyżurnego, a następnie przekazał go swoim kolegom będącym w służbie. Jak się okazało kierowcą bmw był 24-letni mieszkaniec powiatu świdnickiego. W przeszłości był wielokrotnie notowany. Przeprowadzone badanie wykazało, że był on pijany. W dodatku nigdy nie posiadał uprawnień do kierowania. W wyniku tego zdarzenia 24-latek odniósł jedynie lekkie potłuczenia i nie wymagał hospitalizacji.
Kierująca fordem 36-latka i jej 8-letni syn również, nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Mniej szczęścia miał pasażer bmw - 40-latek został zakleszczony w samochodzie, a do jego wyciągnięcia potrzebny był specjalistyczny sprzęt strażacki. Poszkodowany w stanie ciężkim, z licznymi obrażeniami został przetransportowany do szpitala.
Decyzją sądu, na wniosek prokuratury mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Teraz nie tylko najbliższe 3 miesiące spędzi za kratkami. Może tam pozostać nawet do 12 lat, bowiem taka kara w świetle kodeksu karnego jest przewidziana za tego typu przestępstwo.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.