Grand Prix Czech: Byliśmy z naszymi w Pradze (ZDJĘCIA)
Tak naprawdę głównym powodem, dla którego odwiedziliśmy stolicę Czech, był Maciej Janowski. Wychowanek Sparty Wrocław oficjalnie został ambasadorem The World Games 2017. Tuż przed zawodami cały team Janowskiego przyjął w parku maszyn kilkunastu gimnazjalistów z Dolnego Śląska, a także innych województw, którzy wygrali konkurs na maskotkę TWG 2017. Janowski razem ze swoimi mechanikami obok motocykli ustawił telewizor, a do wspólnego oglądania meczu Euro 2016 Polska – Szwajcaria, zaprosił młodych zwycięzców.
Wrocławianin, co prawda na tych zawodach pojechał poniżej oczekiwań, ale w tym sezonie udowodnił, że jest najjaśniejszą postacią polskiego żużla – dlatego fakt, że to on będzie promował Światowe Igrzyska Sportowe, które za rok będą miały miejsce we Wrocławiu, wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Sam Janowski już w Pradze pojechał z logiem The World Games na swoim motocyklu i kombinezonie. Żużlowiec nie ukrywa, że reprezentowanie Wrocławia sprawia mu dużą satysfakcję, a na samą imprezę czeka z niecierpliwością:
Zapytany o zawodników, którzy pojadą we Wrocławiu podczas The World Games 2017, odpowiedział, że jest jeszcze za wcześnie na tego typu deklaracje:
Na samych zawodach - Polacy, na czele z Maciejem Janowskim szturmem mieli zdobyć Pragę, podczas dwudziestego Grand Prix w historii tego miasta. Ani Janowski, ani Pawlicki nie zaliczą tych zawodów do udanych, bo zajęli odpowiednio trzynaste i jedenaste miejsce. Ostatni zgasił swój motocykl Bartosz Zmarzlik, który z polskiej ekipy jeździł najlepiej, ale zawody skończył w półfinałach.
Sam wyścig był raczej dla zapaleńców, a każdy kto pierwszy raz wybrał się na żużel, co jakiś czas wychodził do pobliskich namiotów, żeby w duszny sobotni wieczór wybrać odpowiednią dla siebie suplementację. Wszyscy zawodnicy jechali równo i przewidywalnie, a szans na wyprzedzanie było jak na lekarstwo.
Sensacyjne okazało się jednak rozstrzygnięcie, bo na najwyższym stopniu podium stanął Jason Doyle, który po raz pierwszy w karierze odhaczył zwycięstwo na praskim stadionie. Australijczyk jechał najrówniej, a w finale ze sporą przewagą przyjechał przed Gregiem Hancockiem, który był drugi.
Amerykanin 3 czerwca skończył 46 lat, a równo dwadzieścia lat temu, na pierwszych zawodach organizowanych w Pradze, okazał się najlepszy. Mówi się, że historia lubi zataczać krąg, ale jak widać – są wyjątki. Na trzeciej pozycji zawody zakończył Brytyjczyk Chris Harris, który zaliczył najlepszy start w sezonie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.