Kasuję bilety. Dla "Gazety" jestem frajerem (Komentarz)
To, co dla niektórych czytelników będzie informacją o nieudolności miejskiej spółki, która powinna w XXI wieku radzić sobie z obsługą papierowych biletów lepiej, dla innych będzie cenną informacją. To już jednak skutek uboczny.
Wrażenie jest inne, gdy ten sam artykuł czytamy w internetowym wydaniu "Gazety Wyborczej". Tutaj, na stronie Gazeta.pl całości towarzyszy tytuł: "Skasowałeś bilet w tramwaju? Jesteś frajerem".
Od razu przesuwają się akcenty. Wrocławianie, którzy skutecznie unikają kontroli to jedna strona. Po drugiej jest nie tylko nieudolne MPK, ale i pasażerowie, którzy płacą za bilety. 2 zł 40 gr za jeden. Radny z komisji komunikacji mówi, że gdyby płaciło więcej niż połowa pasażerów, bilet kosztowałby złotówkę.
Skoro już jestem frajerem, który płaci podwójnie za bilet, którego nikt nie sprawdza, pozwólcie, że podzielę się swoimi frajerskimi trzema groszami z 2,40 za przejazd.
Za 1,5 roku może w stronę dwóch czterdziestu właśnie będzie już pikować frank. Kryzys finansowy ma zdaniem niektórych ekspertów minąć właśnie w takim czasie. W Polsce dużo poważniejszy kryzys - nazwijmy go mentalnościowym - nie minie przez kolejne dziesiątki lat. W Polsce uczciwy człowiek to frajer.
Bilety w naszym kraju kasuje się nie jako formę zapłaty za przejazd, ale po to, żeby nie zostać złapanym. Jeśli tak myśli redaktor gazety, której nie jest wszystko jedno, to co dopiero przeciętny Kowalski. Dla takich ludzi metro, środek komunikacji w dużych miastach zachodniej Europie, którego namiastkę ma nawet Warszawa, musi jawić się jako szczyt frajerstwa - tam bilety kasuje się już przy wejściu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.