"Najlepszy jest bimber". Stulatek ze Świebodzic opowiada o sobie (Posłuchaj)
Na swój jubileusz przyszedł o własnych siłach z odlegego końca miasta. Wszystkie życzenia przyjmował przez blisko godzinę na stojąco, rozbawiając przy tym niekonwencjonalną receptą na długowieczność.
Jak żył Adam Piekarzewicz? Posłuchaj (relacja Radia Wrocław):
Dziesięć lat temu zapisał się do Związku Emerytów i do dzisiaj nie przegapił żadnego balu, spotkania czy wyjazdu z kolegami nad morze. Nie doskwierają mu dolegliwości podeszłego wieku. Dopisuje znakomita pamięć i humor. Mimo że całe życie ciężko pracował, a podczas II wojny światowej wiele lat spędził w niewoli w fatalnych warunkach, nigdy nie zachorował. Jak twierdzi, siłę dało mu wydarzenie z dzieciństwa, gdy podczas świąt Bożego Narodzenia wpadł do przerębli.
Adam Piekarzewicz dochował się sześciorga dzieci i gromady wnuków. Od ponad 60 lat mieszka z rodziną w Świebodzicach.
Godzinami może opowiadać o swoich doświadczeniach z dwóch wojen światowych, ale równie chętnie rwie się do tańca i gry w karty. Przez lata pracował jako dróżnik na kolei. Nie miał czasu na odpoczynek. Nie stosował żadnych diet. Jedynym sportem, jaki uprawiał, było wędkarstwo. Mimo to nigdy nie zachorował nawet na katar i do dziś jest całkowicie sprawny psychicznie i fizycznie. Teresa Małecka, koleżanka ze Związku Emerytów, dodaje, że nie widziała, by odmawiał sobie jakichkolwiek przyjemności.
Adam Piekarzewicz ma nadzieję, że jeszcze choć raz uda mu się z przyjaciółmi pojechać na wczasy nad morze.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.