Winni pożaru zamku Książ z aktem oskarżenia
Do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie pożaru zamku Książ. W grudniu 2014 roku ogień strawił około pół tysiąca metrów kwadratowych zabytkowego dachu. Według prokuratury to wina dwóch osób. Szefa firmy, która wykonywała prace oraz jego podwładnego. Mówi rzeczniczka świdnickiej prokuratury, Ewa Ścierzyńska.
Ogień pojawił się podczas nieprawidłowego zgrzewania papy. Obaj mężczyźni przyznali się do winy. Chcą dobrowolnie poddać się karze.
Przypomnijmy, że pożar w zamku Książ pojawił się 10 grudnia 2014 roku. W walce z żywiołem uczestniczyło ponad 180 strażaków z całego Dolnego Śląska, sprowadzono 31 jednostek. Płomienie zauważono o godzinie 14:00, gaszono kilka godzin. Akcja była trudna, przede wszystkim ze względu na położenie i wartość historyczną obiektu.
Pożar zniszczył pięćset metrów kwadratowych dachu na froncie zamku. Niższe piętra ucierpiały nieznacznie, głównie za sprawą wody użytej do gaszenia płomieni. Po pożarze dach został tymczasowo zabezpieczony folią budowlaną. Błyskawicznie też został odbudowany. Dzięki bardzo lekkiej zimie już w marcu 2015 r. na froncie budynku była nowa dachówka, trwały prace zabezpieczające. Koszt odbudowy to około pół miliona złotych.
Dla radiowroclaw.pl mówi Ewa Ścierzyńska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy:
- Zamknięty został wątek pożaru. W toku tego postępowania, prokurator zwracał się do biegłych o specjalistyczne opinie, m. in. z zakresu budownictwa. Dała ona podstawy do podejrzeń, że prace, które były podejmowane na dachu, nie były prowadzone w sposób prawidłowy. W związku z tym prokurator uznał, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że w związku z rozpoczęciem tych prac istnieje uzasadnione podejrzenie dotyczące samowoli budowlanej. Materiały dotyczącego tego wątku zostały wyłączone i jest prowadzone odrębne postępowanie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.