Panthers wracają do gry. Podejmą Kozły Poznań
Po sześciotygodniowej przerwie futbol amerykański w topligowym wydaniu powraca do Wrocławia. Znajdujący się w wybornej formie Panthers Wrocław podejmą czerwoną latarnię ligi - Kozły Poznań. Zawodnicy z Wielkopolski nie mają nic do stracenia, ale świetna dyspozycja Panter i fatalne wyniki Wielkopolan nie mogą nastrajać optymizmem kibiców gości.
- Rywalizacja z Kozłami pozwoli nam pozostać w rytmie meczowym i przygotuje nas do najważniejszych pojedynków w sezonie. Spodziewam się sporej rotacji w składzie - mówi Mateusz Szefler, defensive back drużyny Panthers Wrocław
Pantery do pojedynku podejdą po dwóch niezwykle ważnych wygranych na europejskich boiskach. Najpierw wicemistrzowie Polski rozbili we Wrocławiu mistrza Danii Triangle Razorbacks, a w ostatni weekend rozgromili na wyjeździe Prague Lions 48:7. Dzięki tym sukcesom wrocławianie zagrają w Final Four Ligi Mistrzów, które zaplanowano na 22-24 lipca. Co ważne z perspektywy Kozłów – podopieczni Nicka Johansena w obu meczach dyktowali warunki od początku do końca. Panthers są jak hydra, nawet jeśli jeden z graczy zostanie zneutralizowany, to w jego miejsce wskakuje trzech kolejnych zawodników z ławki.
- Długo nie zapomnimy o zwycięstwie w Pradze. Dużo osób pamiętało, że w 2012 roku, jeszcze jako Giants, trzykrotnie walczyliśmy w stolicy Czech i za każdym razem wracaliśmy na tarczy. Pokonanie Lions było niezwykle ważne nie tylko z powodu awansu do półfinału. Wierzymy w swoje umiejętności i nic nam nie przeszkodzi, żeby zagrać dobry mecz także przeciwko Kozłom – dodaje Mateusz Szefler.
Goście znajdują się w niezwykle trudnej sytuacji. Po pięciu meczach ich statystyki są fatalne: zdobywają średnio zaledwie 2,4 punktu na spotkanie przy 43,8 traconych. Tak słabych wyników nie miała jeszcze żadna drużyna w Toplidze. Dla porównania gospodarze pozwalają rywalom wbić zaledwie 5,3 punktu a sami zdobywają ich 42.
Kozłom zagląda w oczy widmo spadku, co dla tego zasłużonego klubu byłoby tragedią. Od 2007 roku, gdy niebiescy przystąpili do PLFA, zawsze grali w najwyższej klasie. Borykali się co prawda z kryzysami, tak jak w 2008 roku, gdy zapewnili sobie utrzymanie dzięki wysokiemu zwycięstwu w barażu z nieistniejącymi już Torpedami Łódź. Jednak tak dużych problemów nad Wartą jeszcze nie było. Pięć meczów w lidze, wszystkie przegrane w kiepskim stylu i do tego zawierucha w sztabie szkoleniowym. Niedawno władze klubu postanowiły zwolnić trenera Billa Moore’a i zatrudnić w jego miejsce Wielkopolanina, Wojciecha Andrzejczaka, który jednak obecnie przebywa za granicą i przejmie zespół dopiero po starciu z Panterami.
- Ta zmiana pozytywnie wpłynie na zespół. Nowy prowadzący drużynę ma duże doświadczenie i samo ściągnięcie go do Chin w celu szkolenia tamtejszych zawodników wiele mówi o posiadanej przez niego wiedzy. To będzie motywacja do ciężkiej pracy i mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, żeby nie spaść z ligi. Niemniej, da się zauważyć, że mamy braki kadrowe, a zawodnicy są niedoświadczeni – przyznaje Filip Słomiński, rzecznik prasowy Kozłów.
Na domiar złego filar Kozłów Emilio Dangote prawdopodobnie nie zagra z powodu odniesionych w wypadku obrażeń. Nie w pełni sił jest również Łukasz Lau, który grał ostatnio ze złamanym paliczkiem u dłoni. Problemy nie omijają także ofensywnego liniowego Jerneja Primcica. Mimo to tak dużych osłabień, Pantery zapowiadają, że nie zlekceważą najbliższego przeciwnika.
– Rywalizacja z Kozłami pozwoli nam pozostać w rytmie meczowym i przygotuje nas do najważniejszych pojedynków w sezonie. Spodziewam się sporej rotacji w składzie – kończy Szefler.
Kozły Poznań jeszcze nigdy nie wygrały we Wrocławiu. Przegrywały z The Crew, Devils, Giants i teraz Panthers. Czy w końcu dokonają niemożliwego i przełamią wrocławski impas?
Gospodarz: Panthers Wrocław (3-1)
Gość: Kozły Poznań (0-5)
Data i godzina: 21 maja, godz. 13:00
Stadion: Stadion Oławka, ul. Na Niskich Łąkach 8, Wrocław
Liga: Topliga
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.