Siekierą chciał zabić za pracę. Dał im kilka godzin na znalezienie oferty
- Albo do dwunastej załatwisz mi dobrą pracę, albo wpakuję Ci w łeb siekierę - taką groźbę usłyszała od jednego z bezrobotnych pracownica Powiatowego Urzędu Pracy w Legnicy. Męzczyzna był wyjątkowo agresywny, dlatego urzędniczki tego nie zbagatelizowały. Zdaniem nadkomisarz Anny Farmas-Czerwińskiej z tamtejszej komendy policji - niewykluczone, że w ten sposób uratowały swoje życie:
Legniccy policjanci obezwładnili mężczyznę. Śledczy twierdzą, że zagrożenie było realne. Zapowiedział, że nie zawaha się przed morderstwem. Zdaniem nadkomisarz Anny Farmas-Czerwińskiej nie były to czcze pogróżki.
- Mężczyzna groził urzędniczkom, że jeżeli do godziny dwunastej nie znajdą mu pracy, to je zabije. Mówił, że siekierą roztrzaska im głowy. I rzeczywiście przed godziną dwunastą pojawił się w okolicach tego urzędu z młotkiem.
41-letni mieszkaniec Legnicy od początku wizyty w Powiatowym Urzędzie Pracy był agresywny. Jednej z urzędniczek w mocno nieparlamentarnych słowach wykrzyczał, że ma przy sobie siekierę i w każdej chwili może zadać jej cios.
W głowę. Po kilku godzinach wrócił. Na miejscu czekali już na niego nieumundurowani policjanci. Wiedzieli jak wygląda napastnik, bo wcześniej sprawdzili nagrania monitoringu. Obezwładnienie zajęło kilka sekund. Wtedy okazało się, że mężczyzna faktycznie miał w plecaku sporej wielkości młotek. Za groźby wobec urzędników grożą mu trzy lata więzienia.
Mężczyzna został obezwładniony i trafił do aresztu. Wiadomo, że wcześniej leczył się psychiatrycznie. Ze wstępnych ekspertyz wynika, że w momencie zdarzenia prawdopodobnie był w pełni poczytalny. Taką hipotezę muszą jednak potwierdzić dokładne badania.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.