WROCŁAW: 3000 zł za dodatkowe zajęcia w publicznym przedszkolu!
Pieniądze zbiera specjalnie powołana Fundacja. - Usłyszałam, że już przy podpisywaniu umowy muszę wpłacić 500 zł zaliczki - mówi mama trzylatka, która chce pozostać anonimowa: -
- Na dzień, kiedy składałam dokumenty, nie musiałam nic podpisywać. Powiedziała mi, że kiedy dziecko się dostanie, przyjdę podpisać dokumenty, wtedy muszę wpłacić tę zaliczkę 500 zł i podpisać dokumenty. Później jest rozłożone to na raty. 250 zł - 10 miesięcy. Jestem troszeczkę oburzona. Jakby nie było, ciężko jest z przedszkolami.
Potwierdził to także nasz telefon do sekretariatu przedszkola. Mimo to dyrektorka Danuta Szlęzak zapewnia, że opłaty są dobrowolne:
- O tym decydują rodzice każdego roku, po tym, ja już dzieci zostaną przyjęte do przedszkola i są podpisane umowy. Proszę rodziców o zebranie i mówię o dwóch wersjach. To rodzice swoją uchwałą podejmują decyzję, czy chcą tak, czy tak. A ja ją po prostu realizuję. I nie ma takiego obowiązku.
Dyrektorka przyznaje jednak, że w tej chwili wszystkie grupy zdecydowały się płacić i dzieci - bez wyjątków - korzystają z zajęć.
Miasto przypomina, że przedszkola publiczne - nawet te nie prowadzone przez gminę, nie mogą pobierać żadnych opłat za zajęcia dodatkowe.
- Nie mogą też wymagać od rodziców żadnych deklaracji - mówi Anna Bytońska z Urzędu Miejskiego:
Po interwencji Radia Wrocław sprawie przyjrzą się miejscy urzędnicy.
Posłuchaj całej relacji Radia Wrocław:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.