Poradnik prawny Martyny Czerwińskiej: kserować czy nie?
Kserowanie całych książek jest nielegalne - grzmią często wydawcy kiedy pojawia się dyskusja o kopiowaniu, ale z drugiej strony pojawiają się wtedy głosy - to propaganda wydawców i autorów, którzy walczą o swoje interesy ekonomiczne. Coraz częściej wewnątrz książki można znaleźć notatkę sugerującą bezprawność kserowania. Gdzie leży prawda? Dziś w Poradniku Prawnym gościem Martyny Czerwińskiej był mecenas Krzysztof Zuber, który rozwiał wszelkie wątpliwości.
Jeśli książkę (nawet całą) kserujemy dla własnego użytku nie łamiemy prawa. Możemy ją też udostępnić osobom pozostającym w związku towarzyskim - mówi prawnik. Tu pojawia się jednak problem, bo ta definicja może być różnie interpretowana. Niestety właśnie tą linię obrony przyjmują osoby, które przepisy naciągają. Przed sądem należy udowodnić, że to nasza rodzina, znajomy, przyjaciel - wyjaśnia Zuber. Artykuły, fragmenty książek i podręczników możemy też kserować i rozdawać w celach dydaktycznych - np. podczas wykładów.
Natomiast zabronione jest kopiowanie tekstów i czerpanie z tego tytułu korzyści finansowych. Punkty ksero - zgodnie z obowiązującym prawem powinny za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi płacić na rzecz twórców i wydawców 3% wpływów z takiej działalności. W ten sposób autorzy otrzymują pewną rekompensatę. W praktyce jednak przepis okazuje się zazwyczaj martwy - brakuje systemu kontroli.
Kolejny problem to plagiat. Na uczelniach nieuchronnie zbliża się czas oddawania prac zaliczeniowych, magisterskich, czy doktoranckich. Dla jednych oznacza to ciężką pracę umysłową, a dla innych sporo wydatków. W Internecie można znaleźć mnóstwo ogłoszeń pt. "sprzedam pracę". Studenci nie dość, że coraz częściej korzystają z takiej możliwości, to zapominają co to przypisy. A jak mówi Krzysztof Zuber brak informacji na temat źródła wykorzystanego w pracy może zakończyć się wycofaniem dyplomu i wszczęciem postępowania sądowego.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.