Biskupi ponad moralnością (Komentarz)
Polski Kosciół był w ostatnich latach często atakowany w sposób niemoralny i powierzchowny. I to często przez środowiska, które szeroko czerpały z jego pomocy, gdy trwała "walka z komuną". Ślepe ataki na tę instytucję traktowałem więc wielokrotnie z niesmakiem, choć nie praktykuję i obawiam się, że nawet nie wierzę.
Sam Kościół pochwalił ustami księdza kardynała Glempa lustracyjną akcję Bronisława Wildsteina, omal nie uczynił pierwszą osobą Kościołą w Polsce donosiciela, wreszcie niekonsekwentnie i przymuszony, ale jednak przeprowadzał autolustarcję.
Ostatnia deklaracja o zaniechaniu dalszego odnoszenia się do dokuemntów świadczących o donoszeniu służbom specjalnym PRL przez obecnych biskupów świadczy o tym, że Episkopat, chcąc uczyć moralności, postawił się ponad nią.
Bo wybaczenie bez zadosćucznienia - to była dotąd domena Jacka Kuronia i Adama Michnika, mówiących jednak we własnym tylko imieniu.
Więc dzielny ksiądz Isakowicz-Zaleski ma rację. Nie da się tego na szczęście zatrzymać, mimo że przecież wielu dzisiejszym świeckim lustratorom łatwiej było uniknąć błędu niż kiedyś księżom.
Ale często popełniali oni błędy, albo dzialali ze złą wolą przeciw bliźnim i mogą je zamieść pod dywan w Kościele, jeśli chcą, żeby na msze przychodziło jeszcze mniej wierzących.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.