Wrocławskie Pantery lepsze od mistrza Szwajcarii
To był świetny świetny dzień dla futbolu amerykańskiego we Wrocławiu. Po raz pierwszy w tym roku kibice mieli okazję zobaczyć, w jakiej formie są Panthers Wrocław. Przeciwnikiem w ostatnim sprawdzianie przed rozpoczynającym się w kwietniu sezonem Topligi była utytułowana drużyna Calanda Broncos – dwukrotny Mistrz Europy w latach 2010 i 2012 oraz aktualny Mistrz Szwajcarii.
Spotkanie od początku zapowiadało się na trzymające w napięciu. Do przerwy Wrocławianie prowadzili 21:7, jednak na początku drugiej połowy Szwajcarzy ruszyli do odrabiania strat. Udało im się zniwelować przewagę do wyniki 28:27, ale świetna końcówka w wykonaniu Panter dała im końcowa zwycięstwo. – Wynik na pewno cieszy. Tym bardziej, że z powodu urazów nie zagrało dzisiaj aż 7 Reprezentantów Polski w naszych barwach. Oczywiście można powiedzieć, że to tylko spotkanie towarzyskie. Wiemy też, że Calanda Broncos to nie ten skład, który sięgał po Mistrzostwo Europy. Odnotowaliśmy jednak zwycięstwo z 13. Obecnie drużyną Europy. – mówi Jakub Głogowski, menedżer generalny Panthers Wrocław.
Ze świetnej strony pokazali się amerykańscy gracze Panthers Wrocław – EJ White, Josh Alaeze i Rickey Stevens, a także nowe polskie twarze. Na wyróżnienie na pewno zasługują Konrad Starczewski, Mikołaj Cieśla i Adam Lary. Pierwsi dwaj potwierdzili swój występ przyłożeniami podobnie, jak White i Stevens. Oprócz nich punktował Adam Góralski, a autorami podwyższeń był Dawid Pańczyszyn. – Wygraliśmy i przeszliśmy swój pierwszy europejski test. Chcieliśmy, by ten mecz miał formę pełnego spotkania, by się sprawdzić. Dzięki temu zobaczyliśmy swoje błędy i wiemy, co musimy poprawić. Zdecydowanie za dużo przewinień, czy nietrafionych powaleń przeciwników. Jeśli chcemy myśleć o sukcesie, musimy wyeliminować te potknięcia – mówi Nick Johansen, trener główny Panthers Wrocław.
Mimo towarzyskiego charakteru spotkania dopisała również publika, kibice wypełnili udostępnioną trybunę do ostatniego miejsca, a dodatkowe pokazy Wild Cats Cheerleaders podkreśliły wydarzenie. – Byliśmy zaskoczeni frekwencją, to świetne, że na mecze sparingowe w futbolu amerykańskim może przychodzić nawet kilkaset osób. Teraz liczymy na zarządców obiektu, którzy do ligowego meczu z Seahawks muszą zainstalować kolejne sektory trybun, bo inaczej się nie zmieścimy – mówi Jakub Głogowski.
Teraz przed Panthers dwa tygodnie treningów przed pierwszym meczem Topligi, w którym zmierzą się na wyjeździe z Husarią Szczecin. – Wracamy do treningów i poprawiamy błędy. Na boisko wychodzimy już w poniedziałek. Musimy patrzeć na to zwycięstwo krytycznie, bo w futbolu nawet najmniejszy błąd może się okazać decydujący. Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy kolejny raz dali nam przewagę swoim dopingiem – dodaje Nick Johansen.
Mecz z Husarią Szczecin odbędzie się 2. Kwietnia. We Wrocławiu futbolistów zobaczymy ponownie 9. Kwietnia, kiedy do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie aktualny Mistrz Polski Seahawks Gdynia. „Rewanż” za X Superfinał PLFA rozegrany zostanie o godzinie 13:30.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.