Miejsca parkingowe we Wrocławiu niezgodne z prawem?
Zgodnie z najnowszymi przepisami przy takich strefach muszą być znaki pionowe, ale także te poziome. I właśnie przerywanych białych linii brakuje np. na Podwalu, Cieszyńskiego czy Zielińskiego. Bartosz Smoliński przekonuje, że w takim wypadku opłaty za parkowanie nie powinny być pobierane i domaga się od urzędu zwrotu pieniędzy. Może to oznaczać lawinę kolejnych wniosków od innych kierowców:
Nie zapala się ogniska jeśli nie chcemy żeby ogień płonął. Od nas wymaga się przestrzegania prawa więc i my powinniśmy wymagać tego od urzędników.
Bartosz Smoliński domaga się zwrotu wrzuconych do parkometrów pieniędzy, zwłaszcza że jak twierdzi miasto zdaje sobie sprawę z tego, że działa wbrew prawu a nieoznakowanych prawidłowo miejsc jest tylko kilka:
Nie wiem czy można to nazwać niefrasobliwością czy jakimś celowym działaniem. Jeżeli ktoś wie, że te miejsca nie są wyznaczone, dlaczego w te miejsca są puszczani inkasenci i działają tam parkometry.
Ewa Mazur, rzeczniczka miejskich drogowców tłumaczy, że zna nowe przepisy, ale zdaniem magistratu znaki pionowe są nadrzędne. Spore wątpliwości zastrzeżenia ma też miejska konserwator.
To oznakowanie jest bardzo agresywne i już wystąpiliśmy z pismem do ministerstwa o doprecyzowanie przepisów.
Żądanie zwrotu pieniędzy przez Bartosza Smolińskiego nie zostało jeszcze rozpatrzone.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.