PGE Turów wraca z tarczą z Dąbrowy Górniczej
Początek spotkania należał do gości. Świetnie grał Cameron Tatum, który szybko zdobył 7 punktów. Turów prowadził nawet 11:2. Gospodarze wrócili do gry szybko. Po serii pięciu kolejnych trójek to oni objęli prowadzenie. MKS osiągnął nieznaczną przewagę. Do poziomu Tatum'a szybko dołączyli Daniel Dillon i wracający do składu zgorzelczan Filip Dylewicz.
Po przerwie wynik był niemal cały wokół remisu. PGE Turów grał zespołowo, ale nie był w stanie zatrzymać rozkręcającego się Rashauna Broadusa. Decydującym momentem okazała się 33 minut, gdzie przy jednopunktowym prowadzeniu gospodarze stracili Drażen Anzulovicia. Trener został ukarany został dwoma przewinieniami technicznymi.
W samej końcówce goście trafili bardzo ważne rzuty, a z linii rzutów wolnych nie mylił się Jovan Novak i Filip Dylewicz, pieczętując ostatecznie ważną wygraną. Goście wykorzystali swoją szansę w tym meczu, a bardzo dobre zawody rozegrał Tatum.
MKS Dąbrowa Górnicza - PGE Turów Zgorzelec 85:92 (24:24, 17:17, 21:19, 23:32)
MKS: Broadus 23, Pasalić 16, Mavra 16, Williams 10, Piechowicz 7, Dziemba 5, Pamuła 6, Zmarlak 2.
PGE Turów: Tatum 22, Dillon 17 (10 as), Karolak 16, Dylewicz 12, Archibeque 10 (11 zb), Novak 6, Kostrzewski 4, Gospodarek 3, Krestinin 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.