Przekładają chorych z polskich karetek do niemieckich i odwrotnie
Dyrektor pogotowia ratunkowego w Jeleniej Górze Dariusz Kłos mówi, że problemem dla polskiego pogotowia jest wysokość odszkodowań naliczanych w razie problemów przez niemieckie sądy. Nasi dyspozytorzy i ratownicy zwyczajnie boją się takich międzynarodowych transportów i wolą przekładać chorych na granicy do polskich karetek, czy oddawać ich niemieckim kolegom:
Dariusz Kłos dodaje, że mimo kilku prób rozwiązania sprawy, nie udało się jej załatwić. Odszkodowania idą w setki tysięcy euro a polscy ubezpieczyciele mogliby ich nie pokryć. W tej sytuacji, choć to idiotyczne, nasi ratownicy zajmują się chorymi tylko do granicy państwa:
Dyrektor Kłos uważa, że na razie nie ma co liczyć na to, że sytuacja się zmieni. Jego zdaniem wyprostowanie tych spraw może zająć nawet kilka lat.
Polacy mieszkający w Goerlitz nie mogą tego zrozumieć:
Dyrektor Kłos podkreśla, że transportowani w ten sposób są chorzy, których stan zdrowia na to pozwala.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.