"Zamiast mitologiji są naoczne świadki"

Maria Woś | Utworzono: 2016-02-18 20:01 | Zmodyfikowano: 2016-02-18 20:01
"Zamiast mitologiji są naoczne świadki" -

"Dziady" Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Brauna we Wrocławiu w roku 1978 i 1982:


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Artur Adamski2024-11-19 22:31:51 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
A co z "Dziadami" robi dzisiejsza barbaria uchodząca za reżyserów teatru? Nie barbaria już nawet ale - ludożera ....
~Frejend2016-02-21 14:19:54 z adresu IP: (178.36.xxx.xxx)
Pani Maria Woś mówi w niniejszym felietonie o sprawach pierwszej wagi, kierując nasze spojrzenie na kwestie dla kultury najistotniejsze (do niedawna nikt nie miał co do tego wątpliwości). Pytanie, które zadaje, jest pytaniem o prawdę, a mówiąc ściślej o adekwację - o "adaequatio rei atque cotitationis"; (odpowiedniość rzeczy i myślenia). Owa adekwacja to zgodność między tym, co zaistniało, a opisem rzeczywistości. Jeśli opis jest chybiony, rzeczywistość ginie, przepada wśród słów i obrazów. A przecie Mickiewicz właśnie po to napisał "Dziady", by nie przepadły sceny z jego młodości, by jego wileńscy towarzysze, wtrąceni przez Nowosilcowa do cel pobernardyńskich, przeszli z nich wprost do wspólnotowej pamięci. Pisał po klęsce powstania listopadowego, w stanie najwyższego wewnętrznego wzburzenia, poruszony świadectwami rodaków tłumnie zjeżdżających do przychylnego Polakom Drezna. Czego więc uczy Mickiewicz? Że fakt historyczny posiada znaczenie ponadhistoryczne, że w chwili kiedy następuje, zostaje włączony w inną całość - całość znaczącą, symboliczną. Że staje się składnikiem ponaddziejowej (w sferze tradycji osadzonej) "tkanki łącznej";. Historia, uczy nas Mickiewicz, nie kończy się. Wydarzenia dziejowe są wieczne, cnota i podłość zostają na zawsze zapamiętane, ocalone, przechowane. Po co? Po to, by następca mógł rozeznać znaki, by w historii, jaka jest mu dana potrafił odnaleźć właściwy kierunek. Właśnie dlatego Mickiewiczowskie "Dziady"; mają tak ogromny potencjał aktualizacyjny. Są prawdą zawsze, kiedy się je wystawia - ostatnio nawet wbrew inscenizacjom i adaptacjom (tekst Mickiewicza obnaża wszelkie niedoskonałości teatralnej realizacji, nierzadko ośmieszając płaskich obrazoburców, którzy z romantycznego misterium są w stanie zrozumieć tylko to, co naskórkowe). Kazimierz Braun rozumiał głębokie warstwy symboliczne "Dziadów";. Dlatego tak ważna jest znajomość dziejowego kontekstu, w którym jego inscenizacje się sytuują. Piękne dzięki dla Pani Marii Woś za przypomnienie tego kontekstu.