Google przejmie kontrolę nad naszymi ciałami i umysłami? (Zobacz)
Filmik nazywa się "Google's Master Plan", czyli "Plan nadrzędny Google". Napisał o nim w swoim blogu Marek Miller, spec od mediów związany z koncernem Polskapresse.
Oto to wideo:
Być może alarmistyczny ton filmu to przesada. Internauta Alex tak skomentował te rewelacje pod wpisem Marka Millera:
"Gdyby nie to, że jestem w pracy, to uśmiałbym się jak kawka :D Google nie prowadzi badań genetycznych, tylko dokłada się do firmy dziewczyny jednego z założycieli. Swego czasu ich akcje poleciały przez to w dół. Poza tym, moim skromnym zdaniem demonizuje się tą inwigilację prywatności. Maile pewnie są skanowane, tak samo jak cookies, ale robi się to dla celów marketingowych, czyli dla zarabiania kasy. A instytucje którym naprawdę zależy na prywatności, stosują zupełnie inne rozwiązania niż gmail".
A jednak warto przyjrzeć się choćby usłudze Google Health. Tak o niej pisał w tym tygodniu serwis Internetstandard.pl:
"Google podpisało właśnie umowę z jedną z największych sieci aptek w USA - CVS/pharmacy. Dzięki temu porozumieniu, osoby korzystające z usługi Google Health, mogą sprawdzać historię zrealizowanych wcześniej recept z poziomu swojego konta internetowego. (...)
Wcześniej do podobnej współpracy zobowiązały się m.in. Walgreens Pharmacy, Meijer, Medco. (...)
Jak zauważa mashable.com, zgromadzenie przez Google tak wielkiej ilości informacji budzi zastrzeżenia w kwestii prywatności. Dzięki pozyskaniu danych od CVS, Google uzyskało dostęp do ok. 100 mln informacji o pacjentach. Są to bardzo często informacje bardzo osobiste, wręcz krępujące. Co więcej, Google Health potrafi także importować dane z różnych urządzeń medycznych, jak monitor pracy serca. Zaniepokojenie musi budzić (być może czysto hipotetyczna) możliwość wykorzystania ich w celach statystycznych albo do targetowania konkretnym osobom reklam farmaceutyków".
Ostatnio jedną z najważniejszych informacji z rynku mediów internetowych jest ta o możliwym przejęciu Twittera przez Google. Po co Google'owi Twitter? Ano po to, że jest to "żywa wyszukiwarka", lepsza od tej google'owskiej - tłumaczy Dominik Szarek w Interaktywnie.com:
"Twitter szuka teraz swojej szansy pod hasłem "search". Silnik Twittera pozwala bowiem bardzo szybko i sprawnie znaleźć odpowiedź na pytanie, co w danej chwili dzieje się na świecie. Posiadając olbrzymią bazę danych na temat tego, co w danym momencie mówią ludzie jest unikalną wartością, której nie ma nawet Google".
Z kolei Robin Goad w serwisie HitWise spekuluje, że przejęcie Twittera wzmocni Google w segmencie mediów internetowych. "Połączenie Google Search, YouTube, Twittera, Google News i Bloggera z pewnością da Google'owi dominującą pozycję na rynku" - pisze Goad.
Już wcześniej Nicholas Carr zwracał uwagę na zagrożenia płynące z symbiozy Google'a z Wikipedią. Zdaniem tego eksperta od nowych mediów, miejsce pluralizmu zajęła dyktatura jednego źródła (Wikipedii). I to niedoskonałego.
Jest się czego bać?
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.