W górach nie pomagają apele o rozwagę
Już 43 razy w lutym ratownicy karkonoskiego GOPR-u wychodzili na ratunek turystom. Ci ostatni, co często się zdarza, wychodzą w góry niemal zupełnie nieprzygotowani. Trzeba było ratować ludzi na Czarnym Grzbiecie, którzy dramatycznie wychłodzeni nie byli w stanie znaleźć szlaku. Wcześniej w jednej na smartfony wpisali słowo „Śnieżka" i po prostu poszli tak jak mapa im pokazywała, poza szlakami. Jak mówi naczelnik Karkonoskiej Grupy GOPR Sławomir Czubak, podobnych interwencji było więcej:
Turyści potrafią wyjść po południu przed pensjonat i wyruszyć w góry, bez niczego, a w Karkonoszach ciągle przecież rządzi zima, szlaki są oblodzone i bardzo trudne:
Tylko w ostatni weekend karkonoski GOPR ratował 5 takich osób mówi naczelnik Sławomir Czubak, w tym dramatycznie wychłodzoną kobietę:
Przez cały styczeń karkonoski GOPR interweniował 44 razy, czyli niemal tyle co przez połowę grudnia. Ubiegłoroczny niechlubny rekord 413 wypadków może zostać pobity.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.