Pociągu nie ma, ale są teorie spiskowe
Najpierw na działce pojawiła się wiertnica, potem koparki, a potem sieć oszalała. Wjazd ciężkiego sprzętu na najsłynniejszy nasyp kolejowy w Polsce musiał wzbudzić zainteresowanie. Podawane, także przez Radio Wrocław informacje o tym, że to prace ziemne związane ze światłowodem, a nie akcja odkrywców składu, tylko dolewały oliwy do ognia.
Szybko pojawiła się teoria o tym, że to zasłona dymna. Że pod pretekstem prac telekomunikacyjnych pociąg zostanie w nocy wydobyty oraz wywieziony. W sieci w tonie skandalu pisano o tym, że „wykopują nasz złoty pociąg”.
Fot. Przemysław Tokarski
Kolejna teoria mówiła o tym, że obecna operacja ma tak naprawdę wstrzymać dalsze prace. „Teren sprawdzili saperzy to kopać można !! Później cofną pozwolenia na eksplorację ze względu na położony światłowód !!!” - napisał jeden z internautów.
Pojawiły się również głosy, że to wspólna, tajna akcja kolei oraz odkrywców pociągu. W końcu padał argument, który zawsze pojawia się dyskusjach o poniemieckich skarbach. „Położą światłowód i nie będzie można nic tam ruszyć, cała rzecz w tym żeby nic tam nie kopać i kropka” - czyli wciąż ktoś pilnuję, aby prawda nie wyszła na jaw.
Fot. Przemysław Tokarski
Szkoda, że prawda jest taka banalna. Zaplanowane długo wcześniej prace prowadzone są na zlecenie kolei. Dotyczą przygotowania infrastruktury telekomunikacyjnej i obejmują sporo innych fragmentów linii. Odkrywcy pociągu – Piotr Koper i Andreas Richter – wciąż nie otrzymali zgody na rozpoczęcie prac, ustalają szczegóły z PLK. Na miejscu pojawiali się z podobnych powodów jak wszyscy inni, z ciekawości. Na swojej stronie na Facebooku opublikowali nawet krótki komunikat:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.