The Pirate Bay - złodzieje czy bohaterowie?

Niedawny wyrok na czterech Szwedów, twórców serwisu The Pirate Bay, wstrząsnął światem internetu. Rozgorzała dyskusja: czy pośrednictwo w wymianie plików udostępnianych za pomocą technologii BitTorrent (dzięki niej możemy np. ściągnąć sobie przez internet cały film fabularny z cudzego komputera) jest łamaniem praw autorskich, jakimi objęte są owe pliki?
Jedni mówią: nie. Bo zgodnie z tą logiką należałoby za to samo skazać Google (bo jego wyszukiwarka też umożliwia nam dotarcie do podobnych plików). Ale też dostawców internetu. I w ogóle wszystkich, których produkty i usługi przyczyniają się do funkcjonowania Sieci.
Inni mówią: tak. Bo prawa autorskie trzeba chronić. A udostępnianie innym jakiegoś filmu czy płyty bez zgody jej autorów to zwykłe piractwo. I nie ma większej różnicy między tym, który bezpośrednio udostępnia takie pliki, a tym, który ułatwia taką działalność.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.