Kontuzja Dylewicza, wysoka porażka PGE Turowa
Mecz początkowo był bardzo wyrównany. Ani jedni ani drudzy nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu. W 7. minucie Turów jako pierwszy przełamał kryzys. W dużej mierze dzięki dwójkowym akcjom Kirk Archibeque, Filip Dylewicz wicemistrzowie Polski uzyskali przewagę i pierwszą kwartę wygrali 23:15. 10 punktów miał na koncie podkoszowy lider PGE Turowa Kirk Archibeque.
Drugą kwartę lepiej rozpoczęli przyjezdni. A duża w tym zasługa Roberta Tomaszka, który zdobył sześć punktów. Zgorzelczanie jednak uszczelnili obronę, a w ataku radzili sobie lepiej niż przyzwoicie. Po szczęściu minutach gry w tej odsłonie Turów prowadził już różnicą 9 punktów. W barwach gości słabo spisywał się Michał Chyliński. Były gracz Turowa nie dość, że nie trafiał to jeszcze szybko złapał trzy przewinienia i usiadł na ławce rezerwowych. Na finiszu pierwszej połowy to jednak Anwil zagrał bardziej dojrzale. A Turów kończył tę część bez Filipa Dylewicza, który doznał urazu. Bez swojego kapitana drużyna już tak skuteczna nie była i po 20 minutach przegrywała 39:40.
Po przerwie mimo braku Dylewicza i problemów z rotacją polskich koszykarzy gospodarze radzili sobie dobrze. Po 4 minutach trzeciej kwarty był remis. Później m.in. po trzech trzypunktowych rzutach Chylińskiego Anwil prowadził 65:57. Po 3/4 meczu drużyna z Kujaw miała osiem oczek więcej.
Czwarta kwarta niewiele zmieniła. Trener Igor Milicić korzystał z głębi składu a jego vis a vis Piotr Ignatowicz miał za krótką ławkę. Momentami drużynie Turowa brakowało paliwa i co najmniej jednego Polaka więcej do rotacji. W drugiej połowie świetnie w Anwilu wypadł Chyliński. Wysoką formę z pierwszej części meczu utrzymali Fiodor Dmitriew i David Jelinek. Wśród gospodarzy jedynym wyróżniającym się zawodnikiem był Kirk Archibeque, a to na Anwil okazało się dziś zbyt mało.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.