Niemcy mistrzami Europy w piłce ręcznej!
Złoty medal dla reprezentacji Niemiec to nie lada sensacja. Szczypiorniści tego kraju przyjeżdżali na mistrzostwa bez czterech najlepszych strzelców - w tym kapitana - a trener otwarcie mówił, że już sam awans do drugiej rundy będzie sukcesem.
Marsz naszych sąsiadów po tytuł najlepszej drużyny Starego Kontynentu rozpoczął się we Wrocławiu. Pierwszy mecz przegrali właśnie z Hiszpanią 29:32, a w połowie drugiego, ze Szwecją, jedną rękę trzymali już na walizce potrzebnej do powrotu do domu. Na szczęście zamiast do ojczyzny wrócili do gry, w drugiej połowie rozgromili Szwedów, a zwycięstwo - 27:26 - obronili w końcówce. Potem spotkali się jeszcze ze Słowenią (25:21) i awansowali do drugiej fazy.
W niej pokonali Węgrów (29:19), Rosjan (30:29) i Duńczyków (25:23). W półfinale już w Krakowie zwyciężyli po dogrywce Norwegię 34:33 i tak znaleźli się w wielkim finale.
Spotkanie od złoto od początku zaczęło się po myśli Niemców. Przez pierwszy kwadrans rzucili 7 bramek, a stracili zaledwie 2! Hiszpanie byli w szoku i nie potrafili się już otrząsnąć. Do przerwy wiele bramek już nie padło. Hiszpanie rzucili ich ledwie cztery, Niemcy trzy.
Z wynikiem 10:6 niemiecka reprezentacji zaczynała drugą połowę i nie zamierzała oddawać tego kapitału. Przez większość tej części gry obie drużyny szły bramka za bramkę. Zmieniło się to w okolicach 50 minuty. Wtedy Alex Dujshebaev trafił dla Hiszpanii, a Niemcy odpowiedzieli trzema bramkami z rzędu - Hendrika Pekelera, Rune Dahmke i Steffena Fatha i prowadzili 22:13 na sześć minut przed końcem. Ostetecznie wygrali 24:17, a najlepszym strzelcem zwycięzców z 7 trafieniami był Kai Hafner.
Niemcy - Hiszpania 24:17 (10:6)
Wcześniej w meczu o trzecie miejsce Chorwacja pewnie pokonała Norwegię 31:24.
Reprezentacja Polski skończyła Euro na siódmym miejscu, wygrywając we Wrocławiu ze Szwecją 26:24.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.