400 lat oszustwa. Grabarze z Ząbkowic niewinni?

| Utworzono: 2016-01-30 08:00 | Zmodyfikowano: 2016-01-30 08:00
400 lat oszustwa. Grabarze z Ząbkowic niewinni? - Kaplica cmentarna na rysunku z 1755 roku (autor: Friedrich Bernard Werner, źródło: BU Wrocław)
Kaplica cmentarna na rysunku z 1755 roku (autor: Friedrich Bernard Werner, źródło: BU Wrocław)

Ruszył ponad cztery wieki temu, ale wciąż budzi spore emocje. Historyk Kamil Pawłowski na czynniki pierwsze rozłożył słynny na całą Europę proces grabarzy z Ząbkowic – Śląskich. Okazuje się, że w opowieści, która napędza promocję niemal całej gminy, znacznie więcej jest legend niż faktów. Łącznie z tym, że grabarze, którzy mieli stać za epidemią dżumy, tak naprawdę byli niewinni. Mieli za to dużego pecha.

Badacz mówi, że znana wersja wydarzeń wydarzeń w której mężczyzn aresztowano za czary i szerzenie zarazy weszła do obiegu za sprawą niemieckiego tygodnika, który na bieżąco relacjonował proces. Jednak w sposób nie zawsze rzetelny.

fot.  Strona z gazety „Newe Zeyttung” z 1606 roku

Młody historyk dotarł do dokumentów, między innymi w bibliotece Uniwersytetu Wrocławskiego. Pracuje nad monografią Ząbkowic Śląskich, w których zaprezentuje swoje ustalenia.

Proces grabarzy to jedna z najsłynniejszych legend Ząbkowic Śląskich, które w czasie tych wydarzeń nosiło dumną nazwę Frankenstein. Wedle powszechnie obowiązujących informacji w styczniu 1606 roku wybuchła tam zaraza morowego powietrza. Łącznie zgładziła ona ponad jedną trzecią ludności miasta. Jej powodem miała być działalność szajki grabarzy, których aresztowano i osądzono. Po procesie życie straciło 17 osób, także rodziny oskarżonych. W trakcie procesu zarzucano im czary, bezczeszczenie zwłok, mieszanie trucizn itp. Pojawiały się wręcz sensacyjne relacje o zjadaniu serc małych dzieci czy zabijaniu ciężarnych kobiet. W takim klimacie ciężko o sprawiedliwy proces.

fot. Inscenizacja procesu w ząbkowickiej Izbie Pamiątek

Dla RadioWroclaw.pl Kamil Pawłowski, historyk i regionalista:

"Pracując czy to nad monografią ratusza czy monografią samych Ząbkowic Śląskich od lat przyglądam się tej sprawie. Zauważyłem, że wiele rzeczy tu się po prostu nie zgadza. Po pierwsze zaraza nie wybuchła w 1606 roku, ponieważ pierwsze przypadki odnotowano już rok wcześniej. Notabene zaraza trwała nawet wtedy, gdy aresztowano już rzekomych sprawców. Po drugie grabarzy zatrzymano nie za czary, tylko po prostu za pijaństwo. Gdy ich szef nie chciał się za nimi wstawić zaczęli opowiadać różne niestworzone rzeczy i cała sprawa ruszyła. Trzeba pamiętać, że nie była to kasta zawodowa specjalnie lubiana w społeczeństwie, miała sporo na sumieniu, a klimat był taki, ze bardzo potrzebowano winnego. Wreszcie po trzecie, warto pamiętać, że procesy grabarzy na terenie ówczesnego Ślaska nie były niczym nadzwyczajnym. Podobne odbywały się chociażby we Wrocławiu."

fot. Pierwszą stronę pracy pastora Saumela Heinitza z 1609 roku

W trakcie swojej pracy Kamil Pawłowski dokładnie przeanalizował artykuł, który ukazał się w tygodniku „Newe Zeyttung” w 1606 roku. Łącznie z ilustracjami przestawia on bardzo szczegółową i bardzo sensacyjną wersję procesu. - W mojej ocenie jest ona bardzo, bardzo podkoloryzowana – wyjaśnia historyk. Dlatego dodatkowo przeanalizował on również kazania pastora Samuela Heinnitz'a, który w tamtym czasie mieszkał w Ząbkowicach Śląskich. Kazania, które wyszły drukiem w 1609 roku znajdują się w zbiorach Uniwersytetu Wrocławskiego. Rzucają sporo nowego światła i zawierają sporo nowych informacji dotyczących słynnego procesu.

fot. Jedno z epitafiów „roku zarazy” na ząbkowickim cmentarzu

 


Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~MarekVersus2016-12-26 00:49:50 z adresu IP: (83.30.xxx.xxx)
W czasach gdy nic nie jest białe lub czarne a jest cała masa odcieni szarosci, kłamstwo jest "kiełbasą wyborczą" a morderstwo "pomrocznoscia jasną" . Gdy historię piszą zwycięzcy a oni nie zawsze piszą prawdę.......... No nic,cicho nad tym grobem.
~Frankenstein2016-02-01 13:39:11 z adresu IP: (83.238.xxx.xxx)
Młody historyk najwyraźniej zapomniał, że dla prowincjonalnych miast pokroju Ząbkowic, gdzie nie ma już przemysłu i żadnych ekonomicznych perspektyw, takie opowieści są jedyną szansą na jakąkolwiek promocje i zainteresowanie turystów. Z drugiej strony gdyby tak dogłębnie przeanalizować historie innych dolnośląskich miejscowości, podobnych niespodzianek znalazłoby się na pewno więcej.
~grabarz2016-01-30 23:15:35 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
Piękna historia! :-)