Protasiewicz i Legutko: grozi nam islamizacja Europy. Mają rację? (Blog Eurowyborczy)
Jacek Protasiewicz (nr 1 na dolnośląsko-opolskiej liście PO) i prof. Ryszard Legutko (nr 1 na liście PiS) mówili o islamizacji Europy podczas swojej środowej debaty we Wrocławiu (była to pierwsza w Polsce debata "jedynek" PO i PiS). Ku mojemu – i chyba nie tylko mojemu – zaskoczeniu, okazało się, że mają na ten temat identyczny pogląd.
Obaj zgodzili się, że Europie grozi islamizacja. I że takie zagrożenie jest efektem błędnej polityki imigracyjnej państw zachodnich. Oraz niekorzystnych (dla rdzennych Europejczyków) tendencji demograficznych.
Co robić? Jacek Protasiewicz radzi: a) starać się o większy przyrost naturalny wśród rdzennych Europejczyków; b) zaostrzyć politykę imigracyjną – i to na szczeblu całej UE; c) nie wpuszczać Turcji do Unii Europejskiej, ale za to przyjąć Ukrainę.
Prof. Legutko był podobnego zdania. Choć wyraźnie wahał się w kwestii akcesji Turcji, wskazując (zgodnie zdaje się z linią PiS), że ewentualne przyjęcie tego kraju do UE ma też swoje plusy (polityka energetyczna!).
Jako współprowadzący debatę sam wywołałem ten temat. Ale nie podzielam obaw obu kandydatów. Uważam, że świadczą one o braku wiary w coś, co można nazwać europejskością. W żywotność i siłę naszej cywilizacji, naszych wartości. Jeśli są one słabe, to – owszem – grozi nam podbój kulturowy. Jeśli są silne, to – jak sądzę – prędzej "my" podbijemy kulturowo "ich", niż "oni" nas.
Poza tym islam nie jest jednorodny. Ma wiele twarzy i jest wewnętrznie podzielony. Fundamentalizm islamski nie jest dominującym nurtem w islamie. Można przypuszczać, że w zetknięciu ze współczesnym Zachodem górę w islamie weźmie jego wersja soft. Już dziś niektórzy publicyści wieszczą nadejście "euroislamu", islamu "oświeconego", przypominającego współczesny mainstream katolicyzmu.
By the way, polecam hasło o euroislamie w anglojęzycznej Wikipedii. Co ciekawe, jako jeden z możliwych wzorców dla tego nurtu wskazani są tam polscy muzułmanie.
Dziwią mnie obawy wielu Europejczyków związane z islamem. Spójrzmy na Stany Zjednoczone: tam zgodnie żyją obok siebie skrajni indywidualiści i liczne sekty fundamentalistyczne. Ludzie wszelkich możliwych nacji i wyznań. W dodatku wszyscy są na ogół amerykańskimi patriotami.
Skoro tam się udało, to dlaczego nie miałoby się udać u nas?
Zdaję sobie jednak sprawę, że rzekoma islamizacja Europy nie jest najważniejszym problemem Dolnego Śląska i Opolszczyzny. A wśród miejscowych wyborców nie ma prężnej społeczności muzułmańskiej. Dlatego na naszym terenie łatwiej jest mówić o islamie jako o zagrożeniu, przed którym należy się bronić. Mało kto będzie kwestionował tego typu poglądy.
No bo kto z nas pamięta, że gdy byczymy się na plażach Synaju, w Hurgadzie, na Dżerbie, albo gdy robimy sobie zdjęcia pod piramidami i na białych stokach Pamukkale – to korzystamy wtedy z muzułmańskiej gościnności?
Przeczytaj inne wpisy w naszym Blogu Eurowyborczym.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.