W 1967 roku nie było internetu i smsów, ale życzenia były z serca
"W okresie przedświątecznym sporo roboty mają nie tylko gospodynie domowe, które robią wszystko, aby na świąteczne stoły przygotować stosy przysmaków. Pracownicy urzędów pocztowych na terenie całego kraju uwijają się, aby kartki z pozdrowieniami, paczki ze smakołykami dotarły do adresatów (...)"
Tymi słowami w roku 1967 przedświąteczną relację dla naszego radia rozpoczął Kazimierz Mościcki. W jednym z urzędów pocztowych sprawdzał, jak wygląda praca ludzi, bez których w tamtych czasach nie dałoby się złożyć życzeń na odległość. Krótkie wiadomości tekstowe i maile mogły być nawet zbyt śmiałem dla pisarzy science fiction. Dla zwykłych obywateli fantastyką wydawał się własny, stacjonarny telefon.
Kazimierz Mościcki rozmawiał wówczas z dyrektorem urzędu, Józefem Niepsujem:
Z pocztą bywało wtedy różnie...
A jak jest dzisiaj? Jakiś czas temu za komentarz zabrał się L.U.C. Tylko czy rzeczywiście powinniśmy narzekać na stanie w kolejkach? To prawda, smsa jest łatwiej wysłać, ale czy są w nim szczere, przemyślane życzenia? Wielu z nas wyciągnęło wnioski. Moda na kartki wraca. Ze znaczkami trochę gorzej...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.