Siedmioosobowa rodzina dostała od gminy lokal socjalny i... omal nie przypłaciła tego życiem
Ciężarna kobieta, jej mąż i pięcioro dzieci trafili wczoraj wieczorem do szpitala z objawami podtrucia czadem. Pół godziny wcześniej rodzina wprowadziła się do świeżo odremontowanego mieszkania socjalnego w Gniewomierzu k. Legnicy.
Zdaniem lekarzy poszkodowani mogli opuścić szpital dzięki strażakom - ochotnikom, którzy natychmiast po zgłoszeniu zadymienia pojawili się na miejscu i podali ewakuowanym tlen. Sławomir Pienias, radny gminy Legnickie Pole, już zapowiedział, że w tej sprawie przeprowadzi dochodzenie.
- Z kolegami z Rady (Gminy - przyp. red.) będziemy na pewno chcieli sprawdzić, czy to mieszkanie zostało odremontowane zgodnie z prawem, czyli czy były pozwolenia na budowę, czy były odbiory kominiarskie, bo zadymienie, czad, tlenek węgla, to cichy zabójca. I możemy tu mieć do czynienia z zagrożeniem zdrowia i życia tych mieszkańców.
Relacja Radia Wrocław:
- Rodzina jest nieporadna życiowo i dysfunkcyjna - twierdzi Henryk Babuśka wójt gminy Legnickie Pole. Właśnie dlatego gmina wczoraj przekazała im klucze od wyremontowanego mieszkania socjalnego.
Ze wstępnej opinii ekspertów wynika, że dym wydostał się z nieszczelnego komina. Zdaniem wójta przed zasiedleniem lokal przeszedł jednak wszystkie kontrole:
- Prawo budowlane mówi jednoznacznie: raz w roku trzeba dokonywać tych czynności. Jest okres zimowy, zatem dziwnym by było, gdyby ten obiekt nie miał tych dopuszczeń. Mam badania kominiarskie, które mówią, że wszystko jest w porządku. Nie mam innych informacji. Chyba, że doszło do jakiejś samowoli. No na pewne rzeczy wpływu nie mam.
Dziś rano zbędne przewody kominowe w mieszkaniu zostały zamurowane. Cześć radnych chce, by kominiarze ponownie skontrolowali wszystkie ciągi wentylacyjne w całym domu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.