Niemiła niespodzianka. Cuprum wraca bez punktu z Bielska
Wszystko mogło potoczyć się inaczej gdyby Cuprum utrzymało przewagę w pierwszym secie. Goście trzymali wynik i byli lepsi 19:16. Potem zaczęła się nerwówka i gra na przewagi. Lubinianie mieli nawet setbola po tym jak Marcus Bohme skończył przechodzącą piłkę. Za chwilę jednak rolę się odwróciły po tym jak asa posłał Dmytro Bogdan. Cuprum wszyło z tej opresji, ale z kolejnej nie dało już rady. Blok gospodarzy sprawił, że to oni cieszyli się z wygranej partii 29:27.
Podrażnieni "Miedziowi" kolejnego seta rozpoczęli od prowadzenia 6:1. Nie oddali go do końca i reszta akcji w tej części meczu wyglądała podobnie - na korzyść lubinian. W ostatniej akcji Keith Pupart zaatakował, a piłka minimalnie otarła blok rywali i było 25:14 dla Cuprum.
W trzeciej partii sytuacja się zmieniła. Tym razem to BBTS trzymał dolnośląską drużynę na dystans. Jedyną niemiłą informacją dla gospodarzy byłą kontuzja Pawłą Gryca, który opuścił parkiet na noszach. Siatkarsko wszystko układało się po myśli bielszczan. Cuprum doszło w końcówce do wyniku 20:23, ale od tego stanu zdobyło zaledwie punkt. Serhiy Kapelus dał gospodarzom setbola (24:21). Kąśliwa zagrywka BBTS-u sprawiła problemy w przyjęciu dolnośląskiej ekipie, a Szymon Romać zaatakował w aut i było po partii. Bielsko-Biała górą 25:21.
Czwarty set był ostatnim. Na drugiej przerwie technicznej po ataku Serhiya Kapelusa gospodarze prowadzili już 16:11. Wszystko mogło się jednak zmienić, bo Cuprum znów walczyło ambitnie (19:18). Końcówka należała jednak do BBTS-u. Kiedy pomylił się Robert Taht gospodarze mieli piłkę meczową. Ostatni atak - skuteczny - wykonał Kamil Kwasowski i w Bielsku-Białej niespodziewanie górą okazali się gospodarze, w ostatnim secie 25:20 i w całym meczu 3:1.
MVP spotkania uznano Serhiyeja Kapelusa z BBTS-u
BBTS Bielsko-Biała - Cuprum Lubin 3:1 (29:27, 14:25, 25:21, 25:20)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.