Poranny Przegląd Prasy: Pani minister wymodliła!
70 lat temu dramaturg, felietonista i pisarz - Jerzy Szaniawski napisał sztukę zatytułowaną "Dwa teatry". Pomysł polegał między innymi na tym, że widzowie, którzy przyszli do teatru, oglądali spektakl, którego akcja odbywała się w innym teatrze. Minęło czasu mało wiele i mieliśmy znowu dwa teatry. Tym, razem jednak to nie była matrioszka. Oba przedstawienia są ze sobą związane, ale jedno było w sobotę w Teatrze Polskim a drugie toczyło się od kilku dni poza teatrem, także w sferach politycznych i zakończyło się szarpaniną pomieszaną z rozmodleniem pod świątynią sztuki przy ulicy Zapolskiej.
Dziś w gazetach szukałem przede wszystkim recenzji. Małgorzata Matuszewska z Gazety Wrocławskiej przedstawienie "Śmierci i dziewczyny" ocenia tak: " Nie ma porno. Jest spektakl piękny, wstrząsająco smutny i odkrywający naszą miałkość. Na wskroś humanistyczny, zanurzony w tradycji chrześcijańskiej, bo mówiący o wszelkich rodzajach miłości, przede wszystkim o miłości trudnej i egoistycznie skupionej na sobie".
Recenzentka Wyborczej Wrocław Magda Piekarska też chwali: "Na zakończenie twórcy przedstawienia dostali owacje na stojąco. Tym razem całkowicie zasłużone - spektakl Marciniak jest jednym z najlepszych, jakie wrocławska publiczność miała okazję oglądać".
Teatr Polski pod kierunkiem Krzysztofa Mieszkowskiego w ciągu ostatnich miesięcy mało nie utopił się w komplementach, a tu proszę - to było jeszcze lepsze. To by znaczyło, że aktorzy tego drugiego przedstawienia, dziejącego się poza deskami teatru, domagający się odwołania premiery, krzyczący o skandalu, usiłujący zakręcić ledwie siurkający kranik z teatralnym budżetem, grali w farsie. Teraz mówią nam krytycy teatralni, że sztuka zwyciężyła. A politycy już ją pogrzebali, przed narodzinami.
Wczoraj w TVP Info był minister kultury profesor Piotr Gliński. naciskający wcześniej na władze lokalne, by premiery nie było. Wyczułem, że nawet był gotów posypać głowę popiołem, przyznać, że dał się nabrać na przedpremierowy hałas. Ale rozmowa z red. Karolinę Lewicką przybrała formę ostrej konfrontacji. To się czasem zdarza, dziennikarz też człowiek, emocje ma. Poniosło kiedyś Jarosława Gugałę w rozmowie z Adamem Hofmanem, poniosło wczoraj Karolinę Lewicką. Mnie czasem też ponosi. Wiele lat temu w telewizji rozmawiałem z szefem wrocławskich kibiców piłkarskich. Miałem rację krytykując kibolstwo, ale że warczałem jak pies na łańcuchu, racje diabli wzięli. Wczoraj w TVP Info pan premier zyskał argument, żeby media publiczne zaorać głębokim pługiem i siać od nowa.
Wróćmy na zakończenie do spektaklu głównego. Cytowana już Magda Piekarska pisze: " Modlitwy pod Teatrem Polskim we Wrocławiu zadziałały: w sobotni wieczór między sceną a widownią unosiła się wyjątkowa energia". To jest przekłamanie. Wcześniej modły za spektakl i teatr zapowiedziała pani minister Beata Kempa. I jej niech podziękują ci, którzy teraz obnoszą się z sukcesem premiery.
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.