Dzielne Zagłębie... bez awansu do półfinału Pucharu Polski
Pierwsze spotkanie w Lubinie zakończyło się triumfem poznaniaków 1:0. Decydującego gola zdobył Paulus Arajuuri. Zagłębie więc do Poznania nie pojechało w roli faworyta. Trener Piotr Stokowiec jednak umiejętnie ustawił swoją drużynę, a ta absolutnie nie wystraszyła się Lecha. Ba miedziowi pozostawili po sobie dobre wrażenie.
Z drugiej strony co z tego skoro do półfinału awansował Lech. Piłka nożna to taka dyscyplina, w której za piękno punktów się nie daje. Za skuteczność już tak bo te zespoły, które zdobywają gole mają się dobrze. Jak dziś Lech, który dzięki trafieniu i w Poznaniu i w Lubinie jest w najlepszej czwórce.
W pierwszej połowie spotkania w Poznaniu groźne strzały obu drużyn można policzyć na palcach jednej ręki. Rozpoczęło się optymistycznie. W 4 minucie niezła szansa Lecha. Strzały Gajosa i Formelli zostały zablokowane, a uderzający jako trzeci Dariusz Dudka spudłował z ostrego kąta. W 25 minucie z dystansu wyraźnie obok słupka uderzył Michal Papadopulos. Sześć minut później mogło być 1:0 dla gospodarzy. Denis Thomalla wystartował do długiego podania, wykorzystał błąd jednego z obrońców, ale w świetnej sytuacji uderzył obok słupka! Tuż przed przerwą bliscy szczęścia byli goście. Z prawego skrzydła dośrodkował Damian Zbozień, a Michal Papadopulos wyskoczył zza pleców Arajuuriego i główkował. Niestety nad poprzeczką.
Po przerwie warunki dyktowało Zagłębie. Między 49 a 56 minutą lubinianie oddali cztery strzały w kierunku bramki Lecha. Trzy były niecelne, jeden słaby. W 67 minucie powinno być jednak 1:0 dla ekipy Piotra Stokowca. Z lewego skrzydła precyzyjnie dośrodkował Dorde Cotra, ale Arkadiusz Woźniak w znakomitej sytuacji główkował niecelnie. Znakomitą okazję w 85 minucie miał Krzysztof Janus! Piłkarz znalazł się z piłką na 12. metrze, ale koszmarnie spudłował. Zagłębie długo utrzymywało się przy piłce. Często gościło na połowie Lecha ale niewiele z tego wynikało. Choć miedziowi byli zespołem lepszym kolejny raz nie było ich stać na zdobycie choćby jednej bramki. A Lech zdobył jednego gola. W doliczonym czasie gry rajdem popisał się rezerwowy Szymon Pawłowski. Były piłkarz miedziowych pogrążył swoich kolegów.
Lech Poznań 1-0 Zagłębie Lubin
Szymon Pawłowski 90
Lech: 1. Jasmin Burić - 21. Kebba Ceesay, 23. Paulus Arajuuri, 35. Marcin Kamiński, 3. Barry Douglas - 28. Dariusz Formella (68, 11. Gergő Lovrencsics), 15. Dariusz Dudka, 6. Łukasz Trałka (60, 19. Kasper Hämäläinen), 14. Maciej Gajos, 20. Dávid Holman - 18. Denis Thomalla (90, 8. Szymon Pawłowski).
Zagłębie: 1. Martin Polaček - 55. Damian Zbozień, 2. Maciej Dąbrowski, 33. Ľubomír Guldan, 3. Đorđe Čotra - 9. Arkadiusz Woźniak, 24. Jakub Tosik (46, 19. Filip Jagiełło), 28. Łukasz Piątek, 16. Paweł Żyra, 15. Adrian Błąd (61, 7. Krzysztof Janus) - 27. Michal Papadopulos (77, 90. Ján Vlasko).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.