Rosół czy czarna polewka? (PRZEGLĄD PRASY)
Echo naszej wielkiej radości spowodowanej grą piłkarzy wciąż niesie się po gazetach. Słusznie. Szkoda tylko, że w podobnie entuzjastyczny sposób nie kibicujemy wielkiemu świętu kultury jakim jest Konkurs Chopinowski. Dziś w nocy jury ogłosiło listę 20 pianistów, którzy zagrają w trzecim etapie czyli w półfinale. Są wśród nich trzej Polacy: Łukasz Krupiński, Krzysztof Książek i Szymon Nehring. Mimo sceptycznych ocen na starcie, nasi idą ławą. Trzech uczestników w konkursie mają też Koreańczycy z Południa i Amerykanie. Tak więc muzy nie milkną, Polihymnia łaskawie panuje, choć armaty polityczne grzmią.
Dziś Gazetę Wyborczą otwiera bombastyczna publikacja zatytułowana "Tak łamało prawo CBA Kamińskiego". Wyborcza analizuje uzasadnienie wyroku na Mariusza Kamińskiego i pisze, że CBA za jego czasów nie szanowało konstytucji i zasad państwa prawa. Publikacja sugeruje, że Kamiński nie tropił korupcji tylko działał z pobudek politycznych. Mogło tak być. A jednak mnie się wydaje, że ten trop prowadzi na manowce. W miejsce, gdzie stoi strzelba służąca do strzałów we własne kolano. Bo Platforma miała 8 lat, by rozliczyć CBA. W związku z tym Donald Tusk po objęciu władzy zostawił Mariusza Kamińskiego na stanowisku. Miał powody by się bać go ruszyć? A teraz wyciąga się spleśniały kotlet. Już nie wiem, czy dla tryumfu sprawiedliwości, czy dla wstydu nieudolności. W Wyborczej jest też tekst Katarzyny Kolendy-Zaleskiej zatytułowany "Platforma wrogiem Platformy".
Gazeta Wrocławska opisuje szajkę hochsztaplerów, którzy wyłudzali pieniądze z ubezpieczalni. Zakładali polisy, potem oblewali się czymś parzącym (sami mówią, że rosołem) i szli po odszkodowanie. Czy ktoś wreszcie wyjmie z rąk pani Kopacz ten garnek z rosołem? Co prawda niczego nie wyłudza, ale wylewa na siebie zupę nieustannie. Wczoraj przed gazoportem. Dziennik Gazeta Prawna pisze, że to było otwarcie polityczne. Nic tam jeszcze nie działa, ale jakaś wirtualna wstęga została ciachnięta. Rąsia, buzia, klapa, goździk.
Mają państwo jeszcze ochotę na ten rosołek? Repeta? Proszę bardzo. Gazeta Wyborcza sugeruje, że za aferą podsłuchową stoi były szef CBA Martin Bożek z PiS. Lansowana jest tezą, że Falenta miał nagrywać konkretnie tylko jedną opcję, by zrobić dobrze drugiej. Podobną koncepcję przedstawił Newsweek. Z nią właśnie w Rzeczpospolitej rozprawia się Andrzej Stankiewicz piszący, że to jest komedia pomyłek, przesłanki są naciągane albo nieprawdziwe a każde przypomnienie o aferze taśmowej jest dla Platformy dewastujące. No to co z tym rosołem? Zapomnijmy. Wyborcy warzą czarną polewkę.
Do usłyszenia się z Państwem
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.