Dwa lata przygotowań do pierwszej komunii? Kontrowersyjny pomysł wrocławskiej parafii
Wiara to jedno, ale szkolenie drugie? Kilka miesięcy temu wrocławska kuria zadecydowała, że od tego roku do komunii będą przystępowali trzecio-, a nie jak do tej pory drugoklasiści. Wszystko w związku z tym, że szkołę rozpoczęły sześciolatki. Nie zawsze oznacza to jednak, że zajęcia przygotowawcze do sakramentu komunii też rozpoczną się później. Pani Katarzyna, Wrocławianka, nie kryje zaskoczenia, gdy w swojej parafii usłyszała o dwuletnim kursie.
- To nie chodzi o problem natury religijnej, tylko problem organizacyjny. Dwa lata obecności dziecka na wszystkich mszach, nabożeństwach i naukach sprawia, że staje się to logistycznie niemożliwe - mówi pani Katarzyna.
Rodzice na razie się zastanawiają, ale już myślą o zmianie parafii. Ksiądz Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji uspokaja, że decyzja o długości przygotowań to autonomiczna decyzja każdego z proboszczów.
- Przygotowanie do przyjęcia sakramentu, to nie jest kurs na prawo jazdy, gdzie tego dziecka mamy nauczyć chodzić po kościele, uklęknąć w odpowiednim momencie, powiedzieć wierszyk i dać proboszczowi kwiaty. To dziecko ma być przygotowane, by dojrzale przyjąć ten sakrament - mówi ksiądz Rafał Kowalski.
Pani Katarzyna uważa, że to nie kwestia wiary. - Dzieci po prostu są przymuszane, żeby chodzić na te zajęcia, a dla rodziców robi się problem - mówi pani Katarzyna:
- My jako katolicy nie musimy być formalnie przymuszani i mieć taki obowiązek do spełnienia. Dziecko przez dwa lata musi uczęszczać i zbierać np. naklejki i ktoś będzie je z tego rozliczał - dodaje pani Katarzyna.
Ksiądz Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji nie widzi jednak nic złego w wydłużeniu przygotowań.
- Możemy wykorzystać ten czas, żeby dziecko mogło dojrzale przyjąć ten sakrament. Z punktu widzenia osoby wierzącej takie rozwiązanie powinno przynieść same korzyści - mówi ksiądz Rafał Kowalski.
Jednocześnie zaznacza, że warto porozmawiać na ten temat z proboszczem, który może pójść na indywidualne ustępstwa.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.