LBO: Były głosy na podstawie skradzionych danych osobowych
Podczas internetowego głosowania nad Legnickim Budżetem Obywatelskim ktoś posługuje się... skradzionymi danymi. Chodzi o PESEL, imię i nazwisko, oraz adres. Łukasz Lobert, mieszkaniec Legnicy i członek koła SLD dziś oficjalnie poinformował władze miasta o tym, że udokumentował kilka takich przypadków. Jego znajomi - po nieudanej próbie logowania się do systemu dowiedzieli się, że ktoś, posługując się ich danymi już w pierwszym dniu głosowania poparł jakąś inicjatywę obywatelską. W każdym z przypadków trop prowadzi do jednego z serwerów w Czechach.
- Ktoś zrobił obejście przez Internet, tak żeby numer IP pokazywał się nie tutaj, lokalny, tylko z zagranicy. Myślę, że dane gdzieś wyciekły. Ktoś bardzo liczy na to, że jego projekt wygra i ima się różnych sposobów - mówi Łukasz Lobert:
Łukasz Lobert jeszcze dziś ma zamiar powiadomić o sprawie policję. Za tego typu przestępstwo grozi kara do 5 lat więzienia.
To właśnie członkowie legnickiego koła Sojuszu Lewicy Demokratycznej na własną rękę przeprowadzili śledztwo, z którego wynika, że sprawcy korzystają z zagranicznych serwerów. W jaki sposób oszuści weszli w posiadanie cudzych danych osobowych? Mogą one pochodzić z wniosków o rejestrację projektów. Michał Huzarski, szef legnickiego SLD zaapelował do prezydenta miasta o zmiany...
- Aby w przyszłości ustrzec się przed takimi sytuacjami, gdzie chociażby przy zbieraniu podpisów pod projektami trzeba było udostępniać PESEL-e. To jest niepotrzebna biurokracja i uważamy, że wszystko to, co jest związane ze społeczeństwem powinno być proste - mówi Huzarski:
Ostateczna liczba sfałszowanych głosów może być znacznie większa. Władze miasta rozważają możliwość skierowania sprawy do prokuratury.
Za oszustwo i kradzież danych osobowych może grozi kara do 5 lat więzienia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.