Rafał Dutkiewicz gościem Radia Wrocław (PYTANIA)
Kandydaci do Sejmu ze Zjednoczonej Lewicy, Nowoczesnej i Partii Razem prosili dziś Rafała Dutkiewicza o podjęcie szybkiej decyzji w sprawie odwołania manifestacji 11 listopada organizowanej przez Narodowe Odrodzenie Polski. Goszczący w Radiu Wrocław prezydent przypomniał o dwóch sprawach, które musi wciąć pod uwagę:
W manifestacji ma wziąć udział 10 tys. osób.
Posłuchaj rozmowy z Rafałem Dutkiewiczem:
Cz. 1
Jak przebiegają rozmowy w sprawie zmian właścicielskich w Śląsku Wrocław? Czy pan prezydent nie obawia się, że idzie to w złym kierunku? Drużyna spisuje się kiepsko, słaba frekwencja, brak sponsorów i chyba nie stać Wrocławia, by stadion wybudowany za wiele milionów stał pusty?
Rzeczywiście rozmowy idą mozolnie, nie jestem z nich zadowolony. Rozmawiamy z większościowym udziałowcem Ślaska, czyli z konsorcjum, które posiada ponad połowę udziałów. Inicjatywa była po ich stronie. Bardzo dziwnie się zachowują, dlatego że zwrócili się do nas z prośbą, że chcą kupić akcje. My postąpiliśmy tak jak należało, tak sądzę, bo ogłosiliśmy przetarg. W tym przetargu uzyskaliśmy zapewnienie tych właścicieli, że gdyby się zgłosił ktoś inny, to może przejąć większość udziałów. Żaden inny oferent się nie zjawił, grupa większościowych udziałowców złożyła ofertę, ale teraz to wygląda tak, jakby grali na zwłokę. Ja jestem zainteresowany sprzedażą akcji Śląska, ma on w miarę ustabilizowaną sytuację, no może w ostatnich meczach się wybitnie nie popisywał, ale trener sygnalizuje zwyżkę formy. Zobaczymy z jakiej strony pokażą się w meczu z Koroną.
W 2012 roku wszyscy mieli oczekiwania, że po Euro więcej kibiców będzie przychodziło na stadion. Średnia za ubiegły sezon to jest ok 11 tysięcy kibiców, czyli to nie jest taka tragiczna frekwencja. Teraz taka ciekawa informacja, bo stadion funkcjonuje od 2012 roku i teraz mijają trzy lata od funkcjonowania stadionu. Proszę zgadnąć ile osób odwiedziło stadion od 2012 roku. 3 miliony! Składa się na to 100 meczów i 20 imprez. Jeszcze jedna rzecz. Stadion żyje na co dzień i dziennie na stadionie pojawia się 3 tysiące osób. To jest żyjący obiekt. Oczywiście jest tak, że ta liczba 11 tysięcy, to nie jest frekwencja satysfakcjonująca. Kibiców oglądających mecze Śląska powinno być zdecydowanie więcej. Bardzo bym chciał, żeby dzisiaj kibice dopisali i na meczu z Lechem Poznań.
Ta mozolność rozbija się o kwoty?
Ja będę wypowiadał się delikatnie i ostrożnie, bo nie chciałbym przestraszyć tego jedynego oferenta, by poczuł się urażony. Mam wrażenie, że konsorcjum, w którego skład wchodzi trzech właścicieli, sami z sobą nie mogą dojść do porozumienia. Miałem ostatnio taką ostrzejszą rozmowę i poprosiłem, żeby zechcieli się określić, bo moim zdaniem powinni spełnić obietnicę i powinniśmy zamknąć negocjację. To się powinno stać w listopadzie, jeżeli nie to bardzo proszę, żeby po prostu wyraźnie powiedzieli, że nie są zainteresowani kupnem udziałów od miasta. Na dzisiaj powiedziałbym, że te negocjacje zakończą się pozytywnie z tą ekipą jeszcze w listopadzie.
Kilku kandydatów do Sejmu z okręgu wrocławskiego zwróciło się z prośbą do pana o to, żeby Rafał Dutkiewicz zablokował manifestację, którą 11 listopada w naszym mieście chce zorganizować Narodowe Odrodzenie Polski. Co pan na to?
Ja nie jestem fanem Narodowego Odrodzenia Polski, natomiast trzeba pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze wedle procedury, w której ta organizacja zgłosiła manifestację na 11 listopada, to mógłbym ją odwołać tylko w sytuacji, kiedy policja potwierdzi, że zagraża ona bezpieczeństwu wrocławian. Na pewno nie chcemy tej manifestacji wpuścić na wrocławski rynek. Trzeba dodatkowo pamiętać, że całkiem niedawno zostało znowelizowane prawo o manifestacjach, ono weszło w życie kilka dni temu. Mógłby zabronić tej manifestacji, ale to byłoby nieskuteczne, dlatego, że wedle nowych przepisów manifestacja może się zwołać w ogóle bez rejestracji. Wolimy, że dochodzi do manifestacji, która jest zorganizowana i kontrolowana. Ostateczna decyzja będzie za kilka dni, jesteśmy w kontakcie w policją. W czasie ostatniej manifestacji nie rozwiązywaliśmy jej, choć były tam okrzyki nienawiści, ale wszystkie osoby, które to robiły były wylegitymowane i zostały złożone doniesienia prokuratorskie.
Ja mam wyrobioną opinię na temat NOP-u, jednakże do manifestacji dochodzi 11 listopada i mam nadzieje, że nie jest naiwnością oczekiwanie, że ona przebiegnie w sposób zorganizowany, pokojowy i bez okrzyków nienawiści.
Z tej informacji wynika, że ma w niej wziąć udział 10 tysięcy osób. Ta liczba musi robi wrażenie.
Robi wrażenie, tylko pamiętajmy, że to jest ekipa, która czeka na różnego rodzaju, tu nakładam cudzysłów, prowokacje, która czeka na ostre, radykalne wobec nich zachowania, by móc demonstrować swoją siłę i żeby doprowadzać do groźniejszych sytuacji niż manifestacja sama w sobie. Naszym zadanie, wspólnie z policją, jest utrzymanie sytuacji bezpiecznej we Wrocławiu, utrzymanie tych grup "w ryzach" i niedoprowadzanie do sytuacji, które groziłyby eskalacją i wzrostem napięcia.
W sensie intencyjnym ja się zgadzam z osobami, które mówiły dziś, że nie chcą takiej organizacji, ani tego rodzaju manifestacji. Rozumiem postawę i jej sprzyjam. Po prostu musimy spojrzeć na to szerzej, mając świadomość jak funkcjonuje prawo w Polsce. Decyzja zapadnie w ciągu kilku dni.
Są osiedla we Wrocławiu, na których znajdują się duże firmy: np. na Kowalach/Swojczycach. Dlaczego pomimo dużych podatków generowanych przez te firmy tak mało pieniędzy wraca do tych osiedli, które mocno odczuwają uciążliwe efekty ich działalności? Nie można tak konstruować budżetu tak, by był dzielnicowy? Dużo podatków wpływa do budżetu w związku z tym dużo inwestycji na tych dzielnicach.
Teraz nieopodal tych firm dokonuje się pewna inwestycja kanalizacyjna i drogowa. Myślimy też o inwestycji kolejowej, czyli rewitalizacji linii kolejowej do Jelcza, ta inwestycja jest zapisana w ZIT-ie. Podatek nie jest przywiązany do miejsca. My tylko w bardzo niewielkim stopniu profitujemy z podatku od firm, w znacznie większym stopniu z podatku od pracujących w tych firmach. Z jednej strony tam jest dużo wielkich firm co jest błogosławieństwem, bo jest dużo miejsc pracy, z drugiej strony to utrudnienie. Rozmawiałem już z radą osiedlową na ten temat i przystępujemy do rysowania pewnej drogi, która mogłaby ułatwić życie mieszkańcom i rozmawiamy z firmami, by uczestniczyły w tej inwestycji, by się dorzuciły. Wstępnie są one zainteresowane rozmową. Czyli w najbliższym czasie wiele się tam wydarzy, ale potwierdzam, że teraz jest on ruchowo obciążony.
Po co Wrocław chce wyemitować obligacje warte ponad 70 milionów złotych?
Potrzebujemy dobrać trochę pieniędzy w końcówce roku. Przeszacowaliśmy wpływy, które miały być związane ze środkami europejskimi, które nie są wystarczająco dynamicznie uwalniane. Mogliśmy dobrać kredytem, natomiast jest koniec roku i procedura kredytowa jest dużo bardziej żmudna i długotrwała. W związku z tym chcemy dobrać trochę przez obligacje, żeby nie zatrzymywać pewnych przedsięwzięć inwestycyjnych. Po prostu się okazało, że plany dotyczące przychodów są trochę przeszacowane.
Opozycja mówi, że stan finansów Wrocławia jest fatalny i banki nie chcą udzielać kredytów. To prawda?
Banki z niezwykła radością udzieliłyby nam kredytu. My jesteśmy z znakomity sposób wypłacalni i mamy dobre parametry finansowe, tylko wedle nowych przepisów, żeby zaciągnąć kredyt, to trzeba ogłosić przetarg. To trwało by tak długo, że nie zakończylibyśmy tej procedury przed końcem roku. Procedura związana z obligacjami jest szybsza i poręczniejsza. Banki z wielką radością by nam jeszcze pożyczyły pieniądze, ale my nie chcemy zwiększać zadłużenia Wrocławia. Symbolicznie to jest tak, że jak ktoś zarabia 5 tysięcy miesięcznie, czyli zarabia rocznie 60 tysięcy złotych, to nasz dług to jest tak, jakby ten ktoś miał dług ok. 35 tysięcy złotych. Proszę pamiętać, że osoby prywatne czy rodziny mają kredyty w wysokości kredytów wieloletnich. Łączna suma kredytów zaciągniętych przez Wrocław jest taka, jak w przypadku osoby która zarabia rocznie 60 tysięcy, a ma do spłacenia 35 tysięcy.
Cz. 2
Wrocław wyemituje obligacje warte ponad 70 mln zł. O ile powiększy się dziura budżetowa? Jakie są szacunki? Tegoroczna to 290 mln zł.
Maksymalnie o te 70 mln, ale to zależy od tego, jakie będzie wykonanie inwestycji - z jednej strony chcielibyśmy, żeby było jak najwyższe, z drugiej, jeśli będzie mniejsze, wydamy mniej pieniędzy i ta dziura będzie mniejsza. Sądzę, że ona nie przekroczy 300 mln na koniec roku, ale informacje wstępne będziemy mieli na sam koniec roku, a potem podliczanie jeszcze trochę trwa. Finanse Wrocławia nie budzą żadnego zaniepokojenia. Naszym problemem jest inna kwestia, jeżeli mówimy o finansach. Otóż budżet Wrocławia przez wiele lat niezwykle dynamicznie wzrastał i to pozwalało, powiedziałbym, w bardzo dużym tempie zaspokajać nowo pojawiające się potrzeby. Od kilku lat wciąż rośnie, ale tempo wzrostu niezwykle zmalało.
Jak będzie wyglądał budżet na 2016 rok?
On będzie bardzo zbliżony do budżetu z roku 2015, być może będą trochę mniejsze inwestycje. Ale nieznacznie.
Dlaczego we Wrocławiu wyburza się ostatnio tak wiele - często prawem chronionych - zabytków? Tylko w tym roku pozbyliśmy się wozowni na Orlej, hal targu warzywnego na Tęczowej oraz schronów na Suchej i Grabiszyńskiej.
Żaden z tych obiektów nie był chroniony przez... nie był wpisany na listę zabytków i każdy przypadek jest inny. Najbardziej szkoda wozowni. Tam się rozpoczęła procedura wpisywania na listę, ale do rozbiórki doszło dlatego, że ten obiekt spłonął. I po tym, jak spłonął, pozostała ruina grożąca katastrofą. I z tego powodu wydano zezwolenie na rozbiórkę. Jeżeli chodzi o targ warzywny, procedura rozbiórki była uzgodniona z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Jeśli chodzi o schrony, też nie były chronione wpisem konserwatora, to był majątek agencji wojskowej, który został sprzedany prywatnym właścicielom i oni zgodnie z procedurą uzyskali zezwolenie na rozbiórkę. Wozowni jest mi rzeczywiście szkoda, ale to był tragiczny wypadek. My nie wiemy, prokurator musi zbadać, czy to było celowe czy przypadkowe podpalenie, ale po pożarze już trzeba było absolutnie rzecz rozebrać. Wozowni mi szkoda, pozostałych... szczególnie schronów - przepraszam, że tak powiem - ale to nie są obiekty, których bym żałował. Uspakajam w tym sensie, że żaden obiekt zabytkowy we Wrocławiu rozebrany nie został i oczywiście nie będzie rozebrany.
Cz. 3
Dlaczego magistrat rezygnuje z budowy tramwaju na Jagodno?
Nie rezygnuje, ponieważ nigdy nie było takich planów. Oczywiście przy budowie drogi została zrobiona rezerwa pod linię tramwajową, ale ona powstanie może za 10 lat. Trzeba pamiętać, że będziemy inwestowali właśnie w drogę. Ona zostanie wybudowana w 2017 roku i ona nie jest opóźniona. Planów inwestycyjnych dotyczących tramwaju na Jagodno nie było i ich nie ma. Na razie mieszka tam za mało osób i nie możemy liczyć na żadne dofinansowanie. Tam się komunikacja zbiorowa polepszy i kiedyś może tramwaj będzie tam dojeżdżał, ale nie w najbliższej przyszłości.
Jak dokładnie będzie przebiegać linia tramwajowa na Nowy Dwór? Czy jej przebieg w obrębie samego osiedla będzie konsultowany z mieszkańcami? Obecnie magistrat nie planuje poprowadzenia tramwaju ulicą Rogowską, przez co znaczna część osiedla z niego nie skorzysta.
My mamy plany, które mówią także o tym jakby linia przebiegała ulicą Rogowską. Na razie będziemy go budować jak sądzę tak, żeby dojść do skrzyżowania, od którego zaczyna się ulica Rogowska, żeby w przyszłości można było wejść kolejną linią w Rogowską. To jest przestrzennie możliwe, ale na razie nas na to nie stać. Niedługo te wszystkie koncepcyjne rzeczy pokażemy wrocławianom. My będziemy dysponować kwotą unijnego dofinansowania na nowe linie tramwajowe i nowy tabor w wysokości 370 milionów. Już mówiąc o tych inwestycjach, które mamy zaplanowane i kupno nowego taboru, to będzie kosztować 570 milionów złotych. W tych inwestycjach mamy zaplanowany tramwaj na Nowy Dwór, ale tylko dochodzący do ulicy Rogowskiej. Moim zdaniem docelowo nitka tramwajowa w ciągu ulicy Rogowskiej ma sens. Na początek będziemy prosili, by mieszkańcy dojeżdżali autobusem do tramwaju.
Kiedy powstanie linia tramwajowa na Psie Pole? W obecnej perspektywie unijnej można pozyskać duże pieniądze na inwestycje w transport zbiorowy. Dlaczego Wrocław z tego nie korzysta i poprzez swoje zaniechania zmusza mieszkańców do przesiadki na własny samochód?
Na część pytania już opowiedziałem. Plany mamy obejmujące 570 milionów i w tych planach nie ma Psiego Pola. Wiemy gdzie taki tramwaj mógłby być. W tym rozdaniu unijnym nie ma pieniędzy na Psie Pole, ale mogą być w kolejnym. Na pewno prędzej ta linia powstanie, niż na Jagodno. Tutaj potrzeba jest większa. Szczęśliwie Psie Pole jest dobrze skomunikowane, tam jest jeden z większych węzłów skomunikowanych autobusowo. Chcemy też rozwijać transport kolejowy od strony Psiego Pola. Stacja kolejowa jest trochę niezręcznie położona dla osiedla, ale równocześnie trzeba powiedzieć, że jak się zakończy remont wrocławskiego węzła kolejowego, to dojazd koleją z Psiego Pola do centrum będzie komfortowy, a bilet już mamy zintegrowany. Więc jeszcze raz powtórzę, że tym rozdaniu unijnym nie uwzględniamy tramwaju na Psie Pole.
A rozwój kolei aglomeracyjnej uwzględniacie?
Rozwój kolei aglomeracyjnej uwzględniamy. Kolej aglomeracyjna jest głównie zobowiązaniem marszałka województwa i rozmawiamy o tym bardzo intensywnie. Wcześniej w naszej rozmowie pojawiła się linia do Jelcza. To jest jedna z inwestycji, którą będziemy budować z pieniędzy przydzielonych aglomeracji wrocławskiej w ramach ZIT-u. Są trzy podmioty, które muszą się złożyć i zorganizować, żeby rozwinąć kolej aglomeracyjną. To jest przede wszystkim główny właściciel infrastruktury, czyli Polskie Koleje Państwowe poprzez którąś ze swoich spółek, po drugie to jest główny operator dysponujący taborem, czyli marszałek województwa dolnośląskiego i on z mocy prawa odpowiada za kształtowanie kolei aglomeracyjnej, po trzecie największy byt na terenie aglomeracji, czyli miasto Wrocław. Kolej aglomeracyjną chcemy zorganizować tak, aby ona obejmowała powiedziałbym dawne województwo wrocławskie plus dwa przyczółki istotne, czyli Wałbrzych i Legnicę. Jesteśmy na tyle zaawansowani, że to się zacznie w 2016. Dyskusje dotyczą tego, jaka będzie częstotliwość kursowania pociągów na poszczególnych liniach do roku 2020. Są pewne braki, ja nawet pisałem taki apel, choć do tej pory żaden z kandydatów na posłów nie odpowiedział na niego, do polityków, którzy wybierają się do Warszawy, żeby się określili, w których inwestycjach kolejowych są w stanie pomóc. Najpilniejsza, choć wydaje mi się, że tę sprawę już prawie załatwiliśmy, jest kwestia inwestycji kolejowej na trasie Wrocław – Oleśnica. Cała przestrzeń wrocławskiego węzła kolejowego w wielu elementach wymaga jeszcze poprawy jakości infrastrukturalnej i za to odpowiadają Polskie Koleje Państwowe one muszą być wsparte przez fundusze centralne.
Wrześniowe referendum okazało się nieważne, ale pan zadeklarował, że mimo wszystko wypełni wolę wrocławian, dlatego pytam o kwestię ograniczenia ruchu samochodowego w centrum miasta. Są już daty, pomysły, plany?
To proces stopniowy na lata i nie zamykający dojazdu samochodem do ścisłego centrum. Np. Kazimierza Wielkiego nie zamienimy w trasę pieszą, dlatego tutaj uspokajam, będzie ona przejezdna. Ta, jak mówią urbaniści, międzydzielnicowa trasa tranzytowa powinna się stać miejscem uspokojonego ruchu samochodowego. W pewnym momencie, tutaj muszę się uderzyć w pierś, myśmy zbyt raptownie chcieli przekształcać okolice rynku w strefy piesze. Później zorientowaliśmy się, że trzeba to robić znacznie wolniej. Teraz mamy większe przyzwolenie społeczne. Zbudowaliśmy teraz sporo miejsc w parkingach kubaturowych np. przy Placu Wolności. W roku 2016 nie planujemy zamknięcia żadnej ulicy w okolicach rynku, planujemy tylko w określonych miejscach uporządkowanie sytuacji parkingowej. Są takie miejsca, gdzie nie można parkować, jednak samochody potrafią się wcisnąć wszędzie. My tak przekształcimy te ulice, by to było niemożliwe, poprzez postawienie słupków i donic betonowych. Trochę też zmniejszymy liczbę miejsc parkingowych przy ulicy św. Antoniego. Chcemy, żeby lokale żywiej tam funkcjonowały i mogły wejść w przestrzeń chodników. To jest jedyne miejsce, gdzie być może zlikwidujemy miejsca parkingowe. Pod koniec 2016 roku będziemy wykonywać dalsze ruchy, ale nie mamy w planie zamknięcia żadnej ulicy.
Kogo poprze pan w wyborach, które już za tydzień. Ostatnio w wyborach prezydenckich popierał pan Bronisława Komorowskiego. Jak będzie teraz?
Ostatnio poprałem prezydenta Bronisława Komorowskiego i przegrał, więc może lepiej nie powinienem się wypowiadać już. Jak wiadomo jestem blisko związany z Platformą Obywatelską i moim faworytem jest Jacek Protasiewicz i ja będę na niego głosował. Ogromną sympatią darzę też liderkę listy wrocławskiej, czyli profesor Chybicką i cieszę się, że jest związana z tą formacją. Po drugie mam skomplikowaną sytuacje w przypadku wyścigu o Senat. Miałbym takie marzenie, by po wyborach móc się zwrócić do Jarosław Obremskiego i Barbary Zdrojewskiej „dzień dobry pani senator”, „dzień dobry panie senatorze”. Jarosław Obremski jest jedynym wyjątkiem w całym tym pejzażu, w którym ja jestem bardzo wyraźnie określony i wspieram Platformę Obywatelską.
Jarek Obremski ma wielkie moje poparcie, natomiast ja muszę jeszcze go zapytać, czy on chce żebym go popierał w drodze do Senatu. Jarka jako Jarka, czyli przyjaciela, popieram całym sercem.
Jarosław Obremski wprawdzie jest kandydatem niezależnym, ale z poparciem Prawa i Sprawiedliwości. To nie problem?
Dlatego ja ostrożnie się wypowiadam i prosiłbym o zrozumienie. Co prawda się nie zapisałem, ale jestem bardzo blisko Platformy Obywatelskiej. Jestem związany z PO pewnym układem koalicyjnym i współpracujemy, dlatego składam deklarację, że swój głos oddam Jackowi Protasiewiczowi. Kropka. Tylko mówię, że jedynym wyjątkiem w tak narysowanym obrazku może być człowiek, z którym się przyjaźnie od lat, który ostatnio zbliżył się trochę do Prawa i Sprawiedliwości. To chyba nie jest grzech.
Dlaczego do tej pory od czasu Euro nie wykończone jest otoczenie i przystanek przy Stadionie Miejskim?
Ależ on nawet dostał nagrodę w pewnym konkursie architektonicznym. Przy czym pamiętajmy, że są dwa przystanki. Koleją można dojechać z jednej strony, tramwajem z dwóch stron. Ten kolejowo-tramwajowy jest wykończony. Nie wszyscy są miłośnikami surowego betonu, ale przystanek jest bardzo piękny moim zdaniem i jest wykończony. A drugi też jest wykończony i z parkingiem.
Dlaczego system ITS przyznaje priorytet na skrzyżowaniach jedynie kilku liniom tramwajowych? W czym są gorsi mieszkańcy osiedli, do których nie dociera dawny tramwaj plus? Dlaczego są oni zmuszeni przez magistrat do dłuższych podróży? We wszystkich zachodnich miastach komunikacja zbiorowa ma priorytet nad samochodami. Tymczasem w aspirującym do miana metropolii Wrocławiu jest z tym problem.
Wszędzie we Wrocławiu system ITS daje priorytet tramwajom. My ITS-em obejmujemy ok. 190 skrzyżowań we Wrocławiu. Są pewne obszary, do których nie dotarliśmy ITS-em np. linia na Krzyki, ktora tylko do pewnego momentu jest objęta ITS-em. Natomiast tam, gdzie działa ITS, to wszędzie pierwszeństwo ma transportu zbiorowy, z naciskiem na tramwajowy. Owszem daje on pierwszeństwo, natomiast jak jadą np. trzy tramwaje, to trzeci musi poczekać, żeby rozładować ruch kołowy.
Dlaczego Urząd Miejski Wrocławia zmienił miejscowy plan zagospodarowania dla terenu dawnego dworca PKS i wydał pozwolenie na budowę gigantycznej galerii handlowej?. Czy nikt nie pomyślał jakie są prawdopodobne konsekwencje tej galerii? Galeria w centrum zmniejszy ruch pieszy na ulicach Starego Miasta, handel na Starym Mieście dalej będzie zanikał, ogromny parking w galerii będzie generował dodatkowy ruch samochodowy, "dworzec" autobusowy w podziemiach będzie niewydolny i niefunkcjonalny, wielkie kino zapewne dobije DCF.
Mam nadzieje, że będzie dokładnie odwrotnie. Niedługo się przekonamy. Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego są przyjmowane w bardzo specyficznej i rygorystycznej procedurze. Są opiniowane przez Miejską Komisję Urbanistyczno-Architektoniczną, w której zasiadają najwybitniejsi specjaliści od planowania przestrzennego, urbanistyki i architekci. Każdy plan musi być zaopiniowany i ten także był zaopiniowany i zyskał pozytywną opinię. Teraz chodzi o to, żeby podnieść jakość tej przestrzeni. Tam nie bardzo mogło budownictwo mieszkaniowe wkroczyć. Wkracza za to galeria trochę uzupełniona przestrzenią biurową. Chodziło o to, żeby wprowadzić do Wrocławia galerię najnowszej generacji. Chodziło o to, że ten inwestor się zgodził ponieść koszty budowy dworca w podziemiach w ramach inwestycji. Również będzie to rzecz zintegrowana z dworcem głównym. Ona może też przywrócić ruch pieszy na dworcu głównym, jeżeli tam będą jakieś atrakcje. Na koniec chodzi też o to, żeby to był element ożywiający ulicę Piłsudskiego.
Wracając do atrakcji na dworcu głównym, to dwie będą związane z ESK. W przyszłym roku mają się pojawić tam biblioteka i przestrzeń wystawiennicza.
W radzie miejskiej rozpoczęła się dyskusja na temat obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Mieszkańcy z pewnym konkretnym projektem mieliby prawo, po zebraniu odpowiedniej liczby głosów, wprowadzać taką uchwałę pod obrady rady miejskiej. Pytanie dotyczy liczby głosów. Początkowo w tym projekcie pojawiło się 10 tysięcy, teraz ta liczba została zmniejszona do 5 tysięcy. Tutaj miejscy aktywiści i opozycja mówią, że to za dużo. Co na to prezydent Wrocławia?
My żyjemy w systemie przedstawicielskim i trzeba pamiętać, że każdy z radnych ma inicjatywę uchwałodawczą, więc każdy kto jest zainteresowany może się zgłosić do radnego i to radny może złożyć uchwałę pod obrady. Chodzi o zachowanie pewnej powagi i rzecz nie ma mieć charakteru populistycznego, lecz ma poprawić funkcjonowanie miasta. Idzie o wyważenie jaka to powinna być ilość. To nie powinna być taka ilość, którą można zebrać w sklepie samoobsługowym. Ona powinna wiązać się z pewnym wysiłkiem i namysłem. Jesteśmy w trakcie pierwszego czytania, będzie drugie i zobaczymy. 5 tysięcy mi się podoba, ale nie chce się spierać. Ilość głosów według mnie powinna być jakoś skorelowana np. z budżetem obywatelskim. W WBO potrzeba odpowiedniej ilości głosów, żeby jakiś projekt przepchnąć. To powinna być osiągalna i możliwa rzecz, ale żeby nie dało się tego zrobić w pół dnia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.